IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Błękitny Cmentarz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Natsu

Natsu

Liczba postów : 180
Join date : 28/08/2013
Skąd : Skądś, to na pewno.

Błękitny Cmentarz Empty
PisanieTemat: Błękitny Cmentarz   Błękitny Cmentarz EmptyPią Kwi 04, 2014 2:10 pm

Tutaj grzebani są wszyscy mieszkańcy Tharwenil bez względu na ich rangę, pochodzenie czy też rasę. Każdy nagrobek jest wykonany zawsze z niebieskiego kamienia, co zapewne ma stanowić odwieczną tradycję.
Powrót do góry Go down
Maria

Maria

Liczba postów : 36
Join date : 12/04/2014

Błękitny Cmentarz Empty
PisanieTemat: Re: Błękitny Cmentarz   Błękitny Cmentarz EmptyPon Kwi 14, 2014 7:18 pm

Miała czysty mętlik w głowie.
Przez pewien czas czuła, że jej los się odmienił, że dał jej szansę na przetrwanie, odzyskanie czegoś, co już dawno utraciła. Zaczęła wierzyć w poprawę jej dotychczasowego życia, bo i poprawa ta została jej zaoferowana - nagle trafiła do zamku, do najlepszych komnat; stała się królową, pływała w luksusach, miała wszystko, dosłownie wszystko na wyciągnięcie ręki. Z perspektywy czasu nie potrafiła nawet stwierdzić kiedy i w jakich okolicznościach to wszystko się wydarzyło; całość przeleciała jej przed oczami niczym ostatnie obrazy istot, które stawały twarzą w twarz ze śmiercią.
I wtedy... wtedy znowu pojawiła się jej popieprzona siostrzyczka.
Zacisnęła zęby i z ogromną wściekłością uderzyła pięścią w nagrobek, na którym właśnie siedziała. Chwilę potem lekko syknęła z bólu - objęła zranioną dłoń drugą ręką, próbując rozprostować palce. Patrzyła na nie ze złością i z żalem jednocześnie - drżały, przypominając jej aktualny stan emocjonalny. Przygryzła dolną wargę i uniosła wzrok, spoglądając gdzieś w dal, przed siebie, w bliżej nieokreślonym kierunku. Westchnęła cicho.
Odeszła na własne życzenie. Nienawidziła całej swej rodziny, wyparła się jej, nie chcąc mieć z nimi nic do czynienia. Nie, żeby nie zaoferowali jej posady doradczyni - faktycznie zdolni byli do pewnego rodzaju ugody, oferując jej wysokie stanowiska, ale ona... ona po prostu była cholernie dumna. I to właśnie jej duma nie pozwoliła na takie, w jej mniemaniu, poniżenie i potraktowanie jak ostatniego śmiecia.
Wolała zgnić na ulicy niż mieszkać tam razem z nimi, w towarzystwie znienawidzonej siostry i wszystkich tych osób; w towarzystwie jej pseudo rodziny, która prowadziła między sobą pseudo szczęśliwe związki. W jej oczach wszystko to było tylko i wyłącznie swego rodzaju utopią, czymś odległym od rzeczywistości - uważała, że ona jako jedyna patrzy na całą sytuację trzeźwo, w prawdziwie rozsądny sposób. Mówiąc dość dobitnie - stwierdziła, że ma ich wszystkich głęboko. Po prostu.
Nałożyła nogę na nogę, słysząc głosy licznych dusz zamieszkujących ten cmentarz. Lubiła przychodzić w takie miejsca - często pomagała zagubionym duchom, doradzała im w wielu sprawach, a także niekiedy radziła się w swych codziennych problemach. Teraz jednak, mimo ogólnego roztrzęsienia, nie była w stanie wyżalić się komukolwiek ze swych trosk.
Lubiła samotność, w ten sposób odpoczywała od licznych idiotów i imbecyli, których spotykać musiała na co dzień. To była jedna z jej ulubionych form spędzania czasu.
Powrót do góry Go down
http://smoki.nightwood.net/gracz/909510/hidney
Victoria Kuran

Victoria Kuran

Liczba postów : 33
Join date : 14/04/2014

Błękitny Cmentarz Empty
PisanieTemat: Re: Błękitny Cmentarz   Błękitny Cmentarz EmptyPon Kwi 14, 2014 8:57 pm

Bez względu na to jak bardzo chciałaby przed nią uciekać rudowłosa kobieta i tak by jej się nie udało. Sprawa nie była wyjaśniona, jeżeli za taką uważała ją Maria. Victoria nie odpuści tak długo jak nie osiągnie celu, a takowym stała się właśnie konfrontacja z siostrą. Być może zostało to nieodpowiednio ubrane w słowo. Bardziej rozmowa i próba porozumienia. Mogła zakończyć się klęską lub zwycięstwem. Gra była warta świeczki, a do stracenia i tak nic nie miała. Życie to ciągłe ryzyko i gra losu. Nie wiedziała, gdzie dokładnie ją znajdzie, dlatego w pośpiechu starała się przemierzyć każdy możliwy zakątek pędząc na Liadanie. Determinacja nie pozwoliła jej ot tak haniebnie odpuścić. Wreszcie dotarła na miejsce, które powinno być dla niej od samego początku wyraźną wskazówką. Zsiadła z konia maszerując szybkim krokiem przed siebie. Nie potrzebowała na to zbyt wiele czasu. Zaszła ją od tyłu zachowując pewien dystans. Zdawała sobie sprawę, że bliskość w żaden sposób im nie pomoże, a zaostrzy konflikt, który i tak daleko zabrnął, zupełnie niepotrzebnie. Skrzyżowała dłonie pod biustem.
- Mogłabyś mi powiedzieć, dlaczego właściwie unikasz mnie jak wody święconej?- zagadnęła lakonicznie, lecz dopiero się rozkręcała. - Zupełnie bezsensu. Skoro jestem obiektem Twej odwiecznej nienawiści, dlaczego właściwie nie chcesz z nim stanąć twarzą w twarz? Jesteś dorosłą kobietą, a uciekasz. Czekasz jedynie na okazję, gdy mnie nie ma, by siać zamęt i domniemaną zemstę, która po prawdzie i tak nie skutkuje. Może zamiast tego absurdu wreszcie wyrzucisz mi wszystko?- mruknęła ze stoickim spokojem zbierając myśli na dalszą część wypowiedzi. - Nie znam cię, niewiele wiem o tobie, ale wiem jedno - żyjesz przeszłością i urojoną nienawiścią obarczając mnie za błąd matki, choć właściwie to jej zasługa, że zarówno ty jak i ja żyjemy. Naprawdę sprawia ci satysfakcję obmyślanie intryg i mszczenie się? Nie zatrzymałaś się przecież w czasach, gdy miałaś kilka lat. Mogłabyś przestać zachowywać się irracjonalnie. Do sedna. Nie wiem czy wiesz, ale po pierwsze ojciec darzył cię większą sympatią niż mnie, a po drugie matka chciała dać ci większą szansę na przeżycie niż mnie. Zostawiając cię w pokoju skupiła na sobie całą uwagę byś mogła się ukryć lub uciec. To zmniejszało ryzyko utraty obu córek. Wiesz komu dała większą szansę? Właśnie tobie. Kochała cię, byłaś jej pierworodną córką. Uciekając ze mną miała nadzieję, że jeśli nie obie to chociaż jedna z nas - właśnie ty - przeżyje. Nadal nie rozumiesz?- jej głos przecinał ciszę niczym sztylety choć i tak mówiła dość cicho i spokojnie. - Każde z nas miało ciężko. Naszej najmłodszej siostry nadal nie ma. Chcesz się izolować od rodziny? Aż tak kieruje tobą zawiść i chora duma? Nie oczekuję, że rzucisz mi się w ramiona, ale chociaż porozmawiasz. Jak dorosły z dorosłym, jak wampir z wampirem, jak siostra z siostrą. To przeszłość, nie cofniesz czasu, a twoje myślenie to błąd. Wykreowałaś własne wytłumaczenie, własną historię do teg, co się niegdyś zdarzyło. Matka kochała wszystkich równo. Szkoda, że nie rozumiesz, iż to była ogromna szansa również dla ciebie. Dzięki temu żyjesz, a teraz masz niepowtarzalną okazję przestać uciekać, szukać miejsca na ziemi. Masz je. Od ciebie tylko zależy czy skorzystasz z okazji, dasz sobie i nam wszystkim szansę na choć minimalne odbudowanie relacji lub zawieszenie broni. Nie chce mi się z tobą kłócić i popadać w paranoje. Wiedz, że będziesz każdemu bliska i nikt nigdy cię nie odrzucił. Zaakceptuj przeszłość, kreuj przyszłość- podeszła bliżej nadal znajdując się za jej plecami. Obserwowała jej intensywnie rude włosy czekając na jej reakcję. Miała nadzieję, że jednak przestanie się obrażać jak małe dziecko, mścić się jak dziewczynka, a zachowa się kobieco i chociaż ten jeen raz,w przypadku rodziny schowa dumę do kieszeni.
Powrót do góry Go down
Maria

Maria

Liczba postów : 36
Join date : 12/04/2014

Błękitny Cmentarz Empty
PisanieTemat: Re: Błękitny Cmentarz   Błękitny Cmentarz EmptyWto Kwi 15, 2014 12:29 pm

Oczywiście, że ją poznała, wyczuwała jej zapach już od samego początku, gdy kobieta dopiero co przekraczała bramę cmentarza. Tej woni nie można było z niczym pomylić - przyciągająca i, w mniemaniu Marii, odpychająca jednocześnie, w pewnym sensie słodka i niezwykle elegancka, jakby wzięta rodem z najlepszych pachnideł w królestwie... rudowłosa spędziła dość długi okres na zamku władców wampirów by móc stwierdzić, jak dokładnie pachnieli jego członkowie. Cóż, miała jedynie nadzieję, że sama nie śmierdzi w podobny sposób.
Nawet się nie odwróciła, gdy Victoria zaczęła wygłaszać w jej stronę swój długi monolog. Siedziała do niej tyłem, z nogą założoną na nogę, nadal lekko obejmując nadgarstek zranionej dłoni. Nie chciała na nią patrzeć - zwłaszcza teraz, gdy zaczęła w jej stronę wymawiać same idiotyczne słowa. W końcu zaśmiała się głośno i ironicznie, prychając.
- A co Ty możesz wiedzieć o tym, co ja chcę? Skąd Ci w ogóle przyszło do głowy, że mam jakiekolwiek plany zemsty na Tobie? Myślisz, że traciłabym czas na kogoś takiego, jak Ty? Zauważ, że odeszłam z zamku, nie chcąc się Wam, WIELKIM PANOM, naprzykrzać. Gdybym faktycznie chciała się na Tobie zemścić, to leżałabyś już w grobie, z którego z resztą ostatnio wylazłaś.
Nie patrzyła na nią, mimo, że słowa, jakie skierowała w jej kierunku, były ostre jak sztylety. Kuran sama tego chciała - przyszła tu z, najwyraźniej, jakiegoś konkretnego powodu, pewnie sądząc, że teraz rudowłosa rzuci jej się na szyję i zostaną jedną, wielką, szczęśliwą rodzinką, ale nie, Maria miała na ten temat inne plany.
Tak naprawdę po prostu czuła, że do nich nie pasuje. Nie umiała martwić się o losy wszystkich wampirów w królestwie, nie umiała troszczyć się o pokój czy wojnę, nie umiała przyjmować licznych zgłoszeń i zażaleń poddanych i zajmować się wszystkim tym, co nie tyczyło się jedynie jej i osób, na którym jej zależało - liczne uroczystości zwane koronacjami czy tym podobnymi zwyczajnie nużyły ją i sprawiały, że i tak odlatywała myślami gdzieś daleko. Nie pasowała do tego całego wysokiego stanu, jakiego reprezentantami byli przedstawiciele jej rodziny. To wszystko nie było dla niej. Przecież była tylko nikim, jak powiedział kiedyś pewien łowca. Nikim. Nikim ważnym, nikim istotnym.
Wychowała się na ulicy, umiała sobie na niej radzić, obracała się w towarzystwie istnego marginesu społecznego - wiedziała, kto sprzedaje najlepsze substancje pobudzające, jak i te, które wywoływały nagły spokój ducha, wiedziała, kto należy do elity najlepszych złodziei w królestwie... i taka osoba miałaby znaleźć się gdzieś na zamku? Przecież to zaprzecza sobie nawzajem.
Spędziła pewien czas na zamku i czuła się w nim dziwnie ciasno, niezręcznie. Oczywiście fakt, że mogła korzystać z przeróżnych luksusów nie był zły, nie bądźmy hipokrytami, aczkolwiek... to  nie było dla niej. Nie potrafiła zamykać się w czterech ścianach zimnych komnat, nie czuła się w tym dobrze.  To nie było prawdziwe życie.
Słysząc jej następne słowa, parsknęła cicho pod nosem. W końcu odwróciła się w jej stronę lekko, mierząc ją spojrzeniem. Jej twarz pozostawała kamienna, nie ujawniała ani jednej emocji.
- Jesteś śmieszna. Nawet mnie nie znasz. Nie wiesz o mnie nic. Nie wiesz, jakie mam prawdziwe intencje i co w sobie duszę. I skąd Ty niby możesz wiedzieć co zdarzyło się wtedy, gdy matka mnie zostawiła, uciekając z Tobą? Tak naprawdę gdyby nie obudziły mnie hałasy to zginęłabym jeszcze we śnie. To, że żyję, zawdzięczam jedynie własnemu szczęściu. Nie wiesz jak to jest, gdy na Twoich oczach łowcy krzywdzą najbliższe Ci wtedy osoby, jedyne, jakimi do tej pory ufałaś; nie wiesz jak to jest, gdy nagle jedna z nich ot tak, po prostu, pozostawia Cię samą, na pastwę losu; nie wiesz jak to jest kryć się z zimnym potem na plecach pod łóżkiem, cała drżąc ze strachu, gdy pomieszczenie, w którym się ukrywasz, przeszukuje łowca i gdy masz świadomość, że lada chwila może Cię odnaleźć, że możesz zginąć w okrutny sposób... nic nie wiesz. Więc się, do cholery, nawet nie wypowiadaj. Poza tym nie odgrywajcie teraz przede mną wspaniałej, kochającej rodzinki, bo gdyby naprawdę Wam na mnie zależało, to już dawno odnaleźlibyście mnie w jakikolwiek sposób, nie pozwalając mi na szlajanie się po ulicy.


Ostatnio zmieniony przez Maria dnia Sro Kwi 16, 2014 6:29 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
http://smoki.nightwood.net/gracz/909510/hidney
Victoria Kuran

Victoria Kuran

Liczba postów : 33
Join date : 14/04/2014

Błękitny Cmentarz Empty
PisanieTemat: Re: Błękitny Cmentarz   Błękitny Cmentarz EmptyWto Kwi 15, 2014 12:59 pm

Czyli tak jak sądziła Maria jeszcze nie uporała się ze złością, która przyćmiewała jej wszystko inne. Dotarł do niej potok słów z jej strony, chociaż było w nim wiele nieprawidłowości. Ponadto najwyraźniej nie do końca słuchała wypowiedzi Victorii, bo gdyby tak było nie rzucałaby pewnych zdań. Westchnęła z dezaprobatą przewracając teatralnie oczyma. - Skąd ta pewność, że to ja leżałabym w grobie, moja droga. Wielkim panom? To żałosne. Przecież nikt za takiego się nie uważa, bynajmniej nie ja i Regis. Mówisz, że nic o Tobie nie wiem, nie wiemy, a sama rzucasz określeniami nie znając nas. Przestań wreszcie żywić do mnie idiotyczną, bezpodstawną urazę. Nie było to ode mnie zależne, więc po co ta cała dziecinada?- odpowiedziała zgodnie z prawdą w swoim mniemaniu. Widocznie wcale tak nie monologowała, ponieważ Maria jej odpowiadała. To już jakiś sukces. Wiele by dała za mniej powabne podejście do sytuacji jednak obiecała, że będzie ostrożna. Dyplomacja czasem zawodzi i jest bezskuteczna. Domyślała się, że i w tym przypadku wcale nie będzie inaczej. Gdyby rudowłosa jej słuchała dosłyszałaby, że Victoria wcale nie oczekiwała, iż tamta rzuci się jej w ramiona i będą jedną, wielką rodziną. Nie. Czarnowłosa chciała jedynie zawieszenia broni, wyjaśnienia dawnej historii i neutralne stosunki. Chyba nie było to na tyle skomplikowane by mieć problemy ze zrozumieniem. Mimo to nie mogło nic podobnego się wydarzyć skoro Maria na każdym kroku zamykała się przed nią i innymi, nie chciała słuchać, rzucała jedynie oskarżenia, niezadowolenie.
- Otóż to. Zaznaczyłam, że ja nie znam Ciebie, a Ty mnie. Rozumiem, że masz prawo do żalu, agresji, ale powiedz co Ci teraz to da? Zmienisz bieg wydarzeń? Nikt nie odgrywa przed Tobą wspaniałej rodziny. Gdybym wiedziała, że w ogóle istniejesz to próbowałabym Cię odszukać. Tę wiedzę posiadał prawdopodobnie jedynie Seiren i ojciec. Jeżeli istnieje w Tobie choć cząstka, która przemawia za rodziną to daj ze sobą porozmawiać. Jeśli faktycznie masz nas wszystkich w głębokim poważaniu i nie chcesz żadnego wsparcia z naszej strony to w porządku, dam Ci spokój i będziesz mogła żyć znów ulicą bez nas- mruknęła obojętnie, choć możliwe, że to tylko maska. Nie widziała sensu w żadnych negocjacjach i namawianiu jej na wspólny kontakt. Wszystko zależało od niej samej. Była uparta i zapewne nie da się do niej przemówić.
Powrót do góry Go down
Maria

Maria

Liczba postów : 36
Join date : 12/04/2014

Błękitny Cmentarz Empty
PisanieTemat: Re: Błękitny Cmentarz   Błękitny Cmentarz EmptyWto Kwi 15, 2014 1:31 pm

Tym razem przemilczała całą jej wypowiedź. Mówiła całkiem sensownie, biorąc pod uwagę fakt, że Maria ostatnio zarzuciła to samo, co Victorii, jej bratu, aktualnemu władcy królestwa i ich odpowiedzi pokrywały się wzajemnie. Może rzeczywiście nie mieli pojęcia o jej istnieniu?
Uniosła wzrok do góry, spoglądając na zachmurzone niebo. Nieuchronnie zbliżała się noc, stopniowo zakrywając cały świat pod kopułą ciemności. Wszystko miało w jedną chwilę pokryć się szarą, mroczną mgłą, kończącą dzień i przez to również ucinając dzienne życie wielu istot. Aczkolwiek nie wampirów. Dla nich cykl toczył się dalej, byli przecież pogrążeni w klątwie nieśmiertelności, skazani na przeżywanie codzienności przez wiele, wiele wieków. Do tej pory każdy dzień był dla niej niczym machnięcie motylich skrzydeł - sekunda, nawet mniej, nic nie warty okres czasu - lecz teraz... teraz miała wrażenie, że świat staje przed nią otworem, daje jej możliwość wyboru. Po raz pierwszy od lat.
Jednakże, mimo to, nie wiedziała, co powinna zrobić.
Obrazy z przeszłości raz za razem stawały jej przed oczami, ukazując wiele sytuacji, w których do tej pory duszona przez nią złość domagała się wydostania się na zewnątrz. Jedną z nich był widok siebie samej, gdy jeszcze wtedy małą, drżącą ręką sięgała po sztylet, próbując wbić sobie go w serce. Chciała się zabić, jednak nie potrafiła. Nie potrafiła, bo nikt nigdy nie powiedział jej, jak to uczynić.
Nie umiesz się nawet zabić, idiotko. Nic nie umiesz. Jesteś po prostu beznadziejna.
Była małym, szarym gównem, na które już nawet nikt nie zwraca uwagi, bo przestało śmierdzieć i uprzykrzać życie innym swym odorem.
Milczała. Milczała, a wiatr nadal gnał między kosmykami jej kasztanowych włosów, między liśćmi drzew, między nagrobkami, za którymi stało kilkadziesiąt dusz, patrzących na sylwetki obu kobiet beznamiętnie, między murami cmentarza i między kostnicą stojącą po środku. Wygrywał swą melodię w sposób niezwykle smutny i jednocześnie powolny. Nie spieszyło mu się nigdzie, wiedząc, że w miejscu tym czas już dawno zdołał się zatrzymać - dla obu sióstr również; zarówno dla Marii, spoglądającej w niebo, jak i Victorii, której spojrzenie do tej pory ulokowane było na plecach rudowłosej.
- A więc proszę, o czym chcesz rozmawiać?


Ostatnio zmieniony przez Maria dnia Sro Kwi 16, 2014 6:30 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
http://smoki.nightwood.net/gracz/909510/hidney
Victoria Kuran

Victoria Kuran

Liczba postów : 33
Join date : 14/04/2014

Błękitny Cmentarz Empty
PisanieTemat: Re: Błękitny Cmentarz   Błękitny Cmentarz EmptyWto Kwi 15, 2014 2:04 pm

Zakradła się teraz tak, by widzieć twarz swojej siostry, o której do tej pory nie miała pojęcia. Mimo wszystko miło było widzieć przedstawicielkę płci pięknej w rodzinie. Stała na przeciwko niej milcząc podobnie jak i ona. Wsłuchiwała się w bezwzględną ciszę, spokojny, nocny wiatr. Skoro rudowłosa milczała oznaczało to, że myśli nad wszystkim. Nie zamierzała jej przerywać. W końcu usłyszała zdanie, na które długo czekała. Uśmiechnęła się niewidocznie, ale w duchu wiedziała, że po raz pierwszy od dawna może się coś udać w tej sprawie. - Najlepiej o wszystkim od początku. Co się stało po Twojej ucieczce? Gdzie byłaś?- zagadnęła niezmiernie ciekawa wszystkiego. Każdy punkt widzenia był lepszy niż ojca i Seirena, którzy nie mówili całej prawdy. Chciała usłyszeć kogoś, kto przeżył to z innej strony. Siostra była niepowtarzalną osobą jeśli o tę niezbędną wiedzę chodziło. - Wiedziałaś o istnieniu rodziny? Bo ja wychowywałam się zupełnie gdzie indziej, z innymi ludźmi. Wymazana pamięć nie dawała szans na domyślenie się. Zastanawia mnie, dlaczego ani ojciec, ani Seiren nas nie szukali. Przypuszczam, że również Ty trafiłaś na Kuranów przypadkiem- utkwiła w jej oczach pytające spojrzenie. Może ona będzie miała pomysł, albo i ugruntowaną wiedzę, dlaczego było tak, a nie inaczej? Może brat i ojciec robili to celowo? Jeżeli już coś zdołała rozwikłać, przychodziło nowe światło rzucające inne spojrzenie na sprawę. Pełno niejasności ,niedomówień, niedorzeczności.
- Ponadto jestem ciekawa ile rzeczy jeszcze nie wiem. Może mamy jeszcze kogoś w rodzinie, nieodnalezionego. Swoją drogą, dlaczego większość rodzeństwa zaginęła? Dwie osoby w rodzinie posiadające tę wiedzę nie kiwnęły palcem. O co w tym chodzi...- mruknęła, choć ostatnie zdanie bardziej wypowiedziała do siebie, niźli do siostry. Wreszcie ponownie podniosła na nią wzrok. - Niezależnie od tego, co o mnie sądzisz, nie jesteś mi obojętna, ani Twój los. Prawdopodobnie nie jestem osobą, w której chcesz ulokować swoje zaufanie jednak cieszę się, że zgodziłaś się na rozmowę. Chciałabym, żebyś wiedziała, że nie mam wobec Ciebie złych intencji, pragnę zrozumieć jak się czujesz, dlaczego odsuwasz się tak skutecznie- wyrzuciła to wszystko jak najszybciej. Nie przepadała za mówieniem o uczuciach w tak bezpośredni sposób, ale fakt, że miała siostrę, w dodatku w podobnym wieku nie był możliwy do zignorowania.
Powrót do góry Go down
Regis Kuran

Regis Kuran

Liczba postów : 71
Join date : 05/01/2014
Age : 29

Błękitny Cmentarz Empty
PisanieTemat: Re: Błękitny Cmentarz   Błękitny Cmentarz EmptyWto Kwi 15, 2014 8:08 pm

Dlatego od razu z ogrodów przywołał swojego smoka gwizdem. Usłyszał głośny ryk i wkrótce ogromny i czarny jak noc smok wylądował tuż obok niego.
-Witaj Lordzie Kainie. Dawno mnie nie wzywałeś. Odkąd tak na prawde nie zreinkarnowałeś się i nie odzyskałeś części swoich mocy.
Powiedział Nihilus głosem głębokim jak tafla podziemnego jeziora. Regis nigdy nie może się przyzwyczaić do tego, ale chyba wampiry miały rację, że jest jego reinkarnacją. Z resztą Lillianne jest reinkarnacją Hekate jego żony. Ciekawie się złożyło, bardzo ciekawie. Dalej nie zamierza się poddać. Odnajdzie ją na pewno. W końcu...obiecał jej coś, a on słowa zawsze dotrzymuje.
-Wybacz Nihilusie, że nie wzywałem cie za często oprócz tego gdy się spotykaliśmy, ale były pewne...problemy. Choć teraz coś czuje, że bardzo często będziemy mogli ze sobą przebywać.
Krwistooki uśmiechnął się pokazując swoje kły a jego smok odwdzięczył się tym samym.
-Rozumiem mistrzu. Wybacz, niestety dalej nie mogę odnaleźć Hekate.
Powiedział smok z widocznym smutkiem.
-To jest Lillianne....z resztą nieważne. Zabierz mnie w pewne miejsce pokaże Ci jakie.
Wsiadł na swojego smoka i trzymając się jego kolców odleciał do góry. Strasznie szybko opuścili Aerdwan a wkrótce po tym mógł wyczuć zapach obu sióstr a przynajmniej tak mu się zdawało. Niestety wylądował trochę dalej od miasta. Regis zaczął kierować się w ich stronę sam, a smok odleciał do góry. Nie zajeło mu to wiele czasu i ominął gwardzistów ze straszną łatwością. Wkrótce znalazł się w pobliżu cmentarza i słyszał głosy, a wkrótce nawet sam zauważył Victorie. Co ciekawe o żadnej z nich nie miał tak na prawdę pojęcia.
-Witajcie. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam w pogawędce.
Uśmiechnął się i skinął głową na powitanie Victorii a gdy podszedł do Marii lekko się ukłonił. Zawsze tak robił gdy poznawał nowe osoby.
-Jestem Regis twój młodszy brat. Zanim cokolwiek jeszcze powiesz o naszej rodzinie wiedz, że nie wiedziałem o żadnej ze swoich sióstr oprócz tej najmłodszej. Ani o Tobie Victorio ani o Marii. Tak samo ani z ojcem ani z matką prawie w ogóle nie przebywałęm ale to nieważne. Mario przemyśl dobrze to czy nie chcesz zostać w zamku. Jak chcesz możesz zatrzymać się w jednej z rodzinnych komnat. Mnie po za tym i tak nie będzie. Wyruszam w podróż więc widzimy się zapewne przedostatni raz bo mam nadzieje was spotkać jeszcze na zamku gdyby była taka możliwość. W końcu do tej pory nie odnalazłem Lillianne, ale nie zamierzam się tak łatwo poddać. Nikt nic nie wie, choć rozesłałem zwiadowców prawie po całym świecie. Niedługo powinienem otrzymać jakieś informacje. I uwierzcie mi. Sam nie miałem pojęcia choćby i o waszym istnieniu.
Powrót do góry Go down
Maria

Maria

Liczba postów : 36
Join date : 12/04/2014

Błękitny Cmentarz Empty
PisanieTemat: Re: Błękitny Cmentarz   Błękitny Cmentarz EmptySro Kwi 16, 2014 6:17 am

- Trafiłam na ulicę. Mieszkałam gdzie się da, czy to pod miastem, czy w brudnych, wąskich uliczkach, których nikt nie odwiedzał. Ot, tyle.
Jej wypowiedź nie była tak długa jak jej siostry - zawierała tylko to, co najpotrzebniejsze, nic poza tym. Cały czas utrzymywała dość wysoką barierę między sobą a kontaktem z członkami rodziny. Nie chciała by ktokolwiek, nawet oni, mieszali się w jej prywatne sprawy. Powiedzieć im co nie co mogła, to nie problem, ale nic poza tym.
Pozostawała beznamiętnie nastawiona do całej tej sytuacji - z jej twarzy nie dało się nic wyczytać, była przeraźliwie pusta i pozbawiona emocji, przypominająca liczne dusze otaczające na cmentarzu obie kobiety. Mimo, że Victoria stanęła teraz przed nią, chcąc ujrzeć jej twarz, ona nawet na nią nie patrzyła.
- Wiedziałam, że jakąś rodzinę mam, przecież dorastałam wychowywana przez matkę i z Tobą, gdy byłaś jeszcze mała. Nikt nie wyczyścił mi pamięci, do tej pory bezproblemowo potrafię postawić sobie przed oczami każdy obraz z dzieciństwa. Ojca nigdy nie poznałam. Całe życie spędziłam na przekonaniu, że w rodzinie pozostałam już sama. Do czasu gdy nie wstąpiłaś na tron. Pamiętałam Twoje imię, pamiętałam Twoje charakterystyczne rysy twarzy, to nie mógł być ktoś inny. Chciałam natychmiast dostać się na zamek, jednakże zatrzymała mnie straż. Na moje (nie)szczęście w pobliżu znalazł się sługa Seirena, który rozpoznał moje charakterystyczne znamię na ramieniu. No i tak też znalazłam się na tronie. Na dzień.
Dalsze części wypowiedzi Victorii pozostawiła bez komentarza. Okazało się, że jej siostra również nosi w sobie wiele wątpliwości, aczkolwiek nie poruszyło ją to za bardzo. Nie była do niej w żaden sposób przywiązana, więc po co jej jakoś pomagać czy ulżyć? Dostała to co chciała, rudowłosa powiedziała jej wszystko na swój temat, czego chcieć więcej? Błagam, nie dręczcie jej. Już i tak miała dosyć Kuranów na dziś. I na jeszcze długo, zapewne.
Nagle, żeby było ciekawiej, na cmentarzu znalazła się również trzecia osoba - osoba, której woń również była dla niej niezwykle znajoma. Gdy mężczyzna podszedł do niej, przedstawił się i ukłonił się przed nią, lekko uniosła brwi i zmierzyła go spojrzeniem od stóp do głów. Nie przerywała mu gdy mówił; nawet gdy skończył, jeszcze długo trwała w milczeniu. Co oni się tak uczepili namawiania jej do spania w jednym zamku? Chcą się do niej dorwać w nocy, czy jak? Patrząc na te związki kazirodcze to było to całkiem możliwe. Swoją drogą to też nieco ją odrzucało, ale cii. Przecież to ona była tutaj czarną owcą, prawda? Nie niszczmy scenariusza.
Wstała w końcu, przeciągając się nieco ze znużenia, mając kompletnie wylane na tych dwoje. Nudzili ją, co poradzi? Odeszła od nich kawałek, podchodząc do ducha dziecka, które patrzyło na nią smutnym wzrokiem. Zginęło, będąc porzucone przez rodziców, jak odczytała z jego aury. Uśmiechnęła się do niego delikatnie. Tak bardzo Cię rozumiem, kruszyno... Mogła przecież skończyć w podobny sposób... jednak los zgotował dla niej co innego. Czy lepszego? Cóż, nie była do końca pewna. Zwłaszcza patrząc na te ich dziwne propozycje. A fe.
Skrzyżowała ręce na piersi i odwróciła się w końcu do nich lekko, unosząc prawą brew.
- A więc proszę, oto jestem. Odnaleźliście mnie, cieszcie się. I nie, nie zamieszkam z Wami. Nie potrafię. Nie jestem taka jak Wy.
Powrót do góry Go down
http://smoki.nightwood.net/gracz/909510/hidney
Victoria Kuran

Victoria Kuran

Liczba postów : 33
Join date : 14/04/2014

Błękitny Cmentarz Empty
PisanieTemat: Re: Błękitny Cmentarz   Błękitny Cmentarz EmptySro Kwi 16, 2014 8:42 am

Wysłuchała jej uważnie. Co nieco dowiedziała się na interesujący ją temat jednak nadal nie wyjaśniał wielu wątpliwości. Regis mógłby wiedzieć więcej, lecz przecież też nie miał pojęcia o istnieniu sióstr, zaś z drugiej strony Seiren nie był dość wiarygodnym źródłem informacji. Mógł jej powiedzieć co zechce, a nie musiało to być prawdą. Szukała w myślach osoby, która mogłaby powiedzieć coś więcej. Jednak szybko wróciła do świata realnego lustrując brata, który właśnie co nadszedł oraz rudowłosą kobietę. Zdążyła zauważyć, że Maria tak czy inaczej nie zechce się w żadnym stopniu się zintegrować, a już tym bardziej nie przekroczy bram zamku. To, co próbował brat znała już doskonale, bo przecież była tutaj szybciej. Nic nie wskóra, a w każdym razie bardzo w to powątpiewała. - Witaj Regisie, obawiam się, że nic w tej kwestii nie zmienisz. A tak swoją drogą, gdzie się wybierasz? W jakim celu? Będzie mi Ciebie brakowało, będzie tak pusto...- westchnęła rozglądając się dookoła. No ładnie, wszyscy opuszczają zamek, a na białowłosym bardzo jej zależało, gdyś był osobą, z którą wybitnie dobrze jej się rozmawiało. Za czym goni?
Co do rudowłosej widziała, że jest wolna jak ptak, chodzi własnymi ścieżkami niczym kot. Nie można było jej namówić do niczego. Ona sama wiedziała czego chce, Victoria zaniechała kolejnych prób wywierania na niej jakiegokolwiek nacisku, czy otwierania się przed nią. To było totalnie bezsensu. Skoro tak, to miała już pewność, że nigdy się z sobą nie dogadają, gdyż siostra na to nie pozwoli. Nie było w tym zakresie nic do dodania. - Dobrze, jak chcesz- rzuciła w jej stronę.
Powrót do góry Go down
Regis Kuran

Regis Kuran

Liczba postów : 71
Join date : 05/01/2014
Age : 29

Błękitny Cmentarz Empty
PisanieTemat: Re: Błękitny Cmentarz   Błękitny Cmentarz EmptySro Kwi 16, 2014 9:03 am

Krwistooki westchnął. Obie dziewczyny były równie dumne i uparte co było głupota. Co jej szkodzi zamieszkać z nimi. Nie rozumiał tego. Nie potrafiła? Ha. Niech go nie rozśmiesza takimi głupotami. Jej wola i sprawa nie będzie jej zmuszał skoro tego nie chcę.
-Rozumiem. Skoro nie chcesz to nie będę cię zmuszał na siłe. Twoja wola. Jednakże jak będziesz chciała to zawsze możesz nas odwiedzić. Aż tak bardzo nienawidzisz swojej rodziny co? Ja miałem powody by znienawidzić ojca i matke. Sióstr oprócz tej jednej nie znałem. Byłem wiecznie trzymany pod kloszem. Najpierw chciano ze mnie zrobić władcę od lat we mnie to wszystko siłą wpuszczano, ale jednak okazało się pod koniec, że to Seiren nim został. Cała praca na marne. Utraciłem swoją całą wolność. Ty Mario. Choć żyłaś jak żyłaś to byłaś przynajmniej wolna. Miałaś chociaż to. Tak samo Ty Victorio. Każdy z naszej rodziny coś przeszedł w życiu i nikt nie jest inny jeśli o to chodzi. Dlatego nie zamierzam nikogo zmuszać. Tak siostro wyruszam w podróż. W końcu muszę kogoś znaleźć prawda? Coś jej obiecałem....
Uśmiechnął się. Nie zapomni tej obietnicy choć co prawda na razie jej nie zdoła spełnić.
-W każdym razie to nieważne. Liczyłem na to, że przez pewien czas zdołam z wami jeszcze przez jakiś czas pobyć. Nie wiem kiedy znowu się zobaczymy...jeśli w ogóle się zobaczymy. Nasza rodzina jest jaka jest, ale czy to nasza wina? To wina naszego ojca i matki oraz całej tej rady starszych. Nie powinniśmy żywić do Siebie żadnej urazy.
Tu spojrzał na Victorie i Marie wymownie.
Powrót do góry Go down
Maria

Maria

Liczba postów : 36
Join date : 12/04/2014

Błękitny Cmentarz Empty
PisanieTemat: Re: Błękitny Cmentarz   Błękitny Cmentarz EmptySro Kwi 16, 2014 9:27 am

Cały czas się powtarzali, cały czas mówili tylko o jednym... "jeśli będziesz chciała", "jeśli nabierzesz ochoty"... czy tak trudno było im zrozumieć, że ona NIE chciała? Że nie miała ochoty przebywać w ich towarzystwie dzień w dzień? Bo owszem, mieszkanie w luksusach zdawało się być dość kuszącą możliwością spędzania reszty żywota, aczkolwiek świadomość, że musiałaby widzieć się z członkami swojej rodziny w każdej wolnej chwili nie napawała ją optymizmem. Rodzina rodziną, ale bez przesady. Zwłaszcza, że oni wszyscy zdawali się być poparowani w swe dziwne związki, a ona naprawdę nie miała ochoty patrzeć, jak ślinią się do siebie nawzajem. W pewnej chwili miała już ochotę wyrzucić im to wszystko w twarz, ale ostatecznie zrezygnowała. Nie widziała w tym żadnego sensu - byli przecież tak samo uparci jak ona.
Wyprostowała się i ruszyła w stronę wyjścia. Po drodze zatrzymała się, stanąwszy przed siostrą, po czym wyciągnęła w jej kierunku dłoń. Chciała jej w ten sposób ukazać fakt, że odpuściła, że przynajmniej ten spór od tej chwili postara się mieć za sobą.
- Nie chcę z Tobą walczyć, ale także nie chcę wiązać się z Wami. Nie teraz. Może kiedyś, ale nie teraz. Potrzebuję czasu.
To mówiąc, kiwnęła jeszcze głową w stronę Regisa i bez słowa udała się w stronę bramy cmentarza. Nie patrząc na nich więcej, opuściła te miejsce.
W tej samej chwili liczne duchy zamieszkujące cmentarz wydały z siebie przeraźliwy jęk, który dobiec mógł nawet do uszu jej rodzeństwa. Zaraz jednak wszystko umilkło, nawet wiatr, który wcześniej przyspieszał nadejście nocy nad Venderię - całość stanęła w przeraźliwej ciszy, ciszy, która swą mocą rozrywała bębenki w uszach.

[z/t]
Powrót do góry Go down
http://smoki.nightwood.net/gracz/909510/hidney
Victoria Kuran

Victoria Kuran

Liczba postów : 33
Join date : 14/04/2014

Błękitny Cmentarz Empty
PisanieTemat: Re: Błękitny Cmentarz   Błękitny Cmentarz EmptySro Kwi 16, 2014 4:12 pm

Poszukiwał najmłodszej siostry, a więc nie zrezygnował. To dobrze, przecież każdemu właściwie zależało na odnalezieniu wszystkich. Posłała mu delikatny, wymowny uśmiech. Dostrzegła również, że Regis żywi jakąś urazę do Seirena o przejęcie tronu. Wiedziała, że to białowłosy miał zostać Imperatorem, ale po słowach ojca wszystko się zmieniło. Pokrzyżowały się plany brata. Obawiała się, że z tego powodu jeszcze nastąpi burza pomiędzy braćmi. Dziwnie się to układało. Zapewne musiała jeszcze kiedyś porozmawiać o tym z Regisem.
Pozytywnie zaskoczył ją gest ze strony rudowłosej siostry. Podała jej dłoń i delikatnie uścisnęła na znak zawieszenia broni. Bardzo się cieszyła, że Maria zdobyła się na to swego rodzaju pojednanie. Ponadto po jej słowach pojawiła się nadzieja, że jeszcze kiedyś się spotkają, w innych, milszych okolicznościach. Potrzebowała czasu, a to zrozumiałe. Westchnęła uspokajając się do reszty. Nie chciała tłumaczyć młodszemu bratu, iż ona wcale nie żywi do nikogo urazy. Wystarczyła jej rozmowa ze starszą siostrą. Podeszła bliżej brata, objęła go i przytuliła na pożegnanie uważając, że słowa w tym przypadku są zbędne. Posłała mu ostatni, delikatny uśmiech, po czym wsiadła na Liadana i udała się w przeciwną stronę.
[zt]
Powrót do góry Go down
Regis Kuran

Regis Kuran

Liczba postów : 71
Join date : 05/01/2014
Age : 29

Błękitny Cmentarz Empty
PisanieTemat: Re: Błękitny Cmentarz   Błękitny Cmentarz EmptySro Kwi 16, 2014 7:15 pm

Krwistooki znowu westchnął ale nic już nie odpowiedział tym bardziej gdy Maria już poszła. Jej sprawa. Nie będzie jej przecież zmuszał. Sam się niezbyt cieszył że odebranu mu władze i to pod koniec. Stracił tyle czasu...tyle dzieciństwa. Gdyby nie to, że musi odnaleźć ukochaną może nawet by się zbuntował. Ale sam już nic nie wie. Jak na ten czas po prostu przytulił swoją siostrę Victorie i sam postanowił udać się do pewnego miejsca. Stracił już wystarczająco dużą ilość czasu. Wsiadł na swojego smoka gdy go przywołał i odleciał w kierunku zamku.

OOC:
Błękitny Cmentarz -> Zamek Kreinshaven
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Błękitny Cmentarz Empty
PisanieTemat: Re: Błękitny Cmentarz   Błękitny Cmentarz Empty

Powrót do góry Go down
 

Błękitny Cmentarz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Cmentarz
» Cmentarz
» Cmentarz
» Opustoszały Cmentarz.
» Nowożytny Cmentarz.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Wspólne Tereny :: Tharwenil nie bedzie :: Dzielnica Zachód :: Błękitny cmentarz.-


Styl i ogłoszenie zostały wykonane przez Allameris. Za pomoc w kodzie pragnę podziękować Ashe.Kod w stopce jest autorstwa Konwers.

Właścicielką i pomysłodawczynią jest Allameris/Seiren Kuran. Współzałożyciele to Malcalen oraz Natsu. Forum chronione Prawami Autorskimi.




BANNERY




BFF




BUTTONY

TOPLISTY