Spokojnym krokiem spojrzał na drogę gdzieś widział jedynie suche drzewa które są pokryte mgłą przeszywającą w stronę cmentarzyska opustoszałego. - Hmm ahh tutaj są pogrzebani nieznane istoty i wręcz Imperialiści oraz szlachta? Żałosne - Odparł cichym głosem spogladając szkarłatnymi oczami w jeden grób rozwalony w tym momencie patrząc potem w dal widząc na nieboskłonie księżyc który został przez chwilę okryty chmurami. - Czasem trzeba zrozumieć tak naprawdę sens bycia wampirem - zaczyna czuć dziwny zapach który nie jest nic innym jak inna istota skradająca przy drzewie. - Kto tutaj jest?! - Seiren odwrócił się gwałtownie szeleszcząc butem jak przez chwilę usłyszał jak pekła gałąź.
Gość
Temat: Re: Rozwalony Grób Sro Sty 08, 2014 12:34 am
Kenji zdziwiony wyczuciem przez wampira, wskoczył na drzewo i ujawnił się mu, w sumie to on nie wiedział czy go dziwi czy nie, ale zapewne go zauważył. Zeskoczył z drzewa i popatrzył się w stronę chłopaka, wyglądał naprawdę dość młodo jak na taki wiek. Wyjął swoje jedno ostrze, po czym wymierzył w jego stronę, przy okazyjnie rzekł do niego:
- No proszę, wampir. Spodziewałem się kogoś innego, ktoś kto chciał się ze mną spotkać, no cóż, już mniejsza z tym. Kim jesteś i co robisz o tak później godzinie, wampirze.... - ostatnie słowa mogły zabrzmieć trochę chłodno, gdyż wreszcie wampiry i wilkołaki rywalizowały ze sobą. Pomimo iż Hayashi był w formie człowieka, nie bał się prędkości wampira, ale ostrożności nigdy za wiele, tak jak mawiał jego Ojciec.
Gdy czekał, aż mężczyzna otworzy do niego usta, rozejrzał się dookoła szybkim ruchem oczu, sprawdzając czy nikogo tu prócz jego nie ma. Noc dopiero powstała, więc wampir miał przewagę w ciemności, lecz tak naprawdę księżyc też pomagał szatynowi w razie problemów.
Seiren Kuran
Liczba postów : 90 Join date : 07/01/2014
Temat: Re: Rozwalony Grób Sro Sty 08, 2014 12:38 am
Wampir faktycznie wyczuł inną rasę tymbardziej wilkołaka który tutaj pałęta się po terenie Aerdwan żałosne dla niego że ta rasa tak naprawdę przetrwała te okoliczności mogli wyginąć z powierzchni ziemi ale co poradzić żyją i niby miewają się dobrze. - Psst, szczerze jak zauważyłeś ty jesteś na naszym terenie mój drogi dlatego pytanie odwraca się, może ty powiesz co tutaj robisz? Bo jak akurat odwiedziła cmentarz królewski i aleje zasłużonych którzy zginęli za nasze imperium - Odparł z lekkim majestatem oraz swoje ręce złożył spoglądając na niego z lekką pogardą.
Faktycznie noc się zbliża to bardzo szybko dlatego mogą być jego krewni i inni rodowici którzy mogą kręcić się dlatego czyżby dla jednego wilkołaka może być niebezpiecznie? Cóż kto wie.
Regis Kuran
Liczba postów : 71 Join date : 05/01/2014 Age : 29
Temat: Re: Rozwalony Grób Sro Sty 08, 2014 12:49 am
Krwistooki zastanawiał się gdzie powinien teraz iść. Jako książę z wampirzego rodu Kuran miał całkiem spore pole do popisu i mógł iść prawie wszędzie. Prawie albowiem na razie nie mógł wyruszyć w żadną podróż nawet gdyby chciał zważywszy na to że był jeden dość spory problem. Jego ojciec władca Aerdwan cierpiał z powodu choroby, co było dziwne. Czemu dziwne? Albowiem wampiry nie chorują i trucizna w ich żyłach również nie może płynąć. Dlatego nikt nie wiedział dlaczego ich ojciec zachorował. Nawet nikt nie mógł go wyleczyć z powodu tej nieznanej choroby. Sam Regis doszedł do wniosku, że skoro na to coś zachorował wampir to albo jest to nowy wirus czy bakteria na którą też choruje rasa krwiopijców albo coś zupełnie innego. Potężna trucizna która nawet jego dotknęła? A może klątwa. Tak była spora możliwość że wszystko to było spowodowane przez magie. W każdym bądź razie krwawy książę nie mógł z tego powodu opuścić terenów Aerdwan aż do odwołania a trochę było to przeciwko jego planom. Chcąc czy nie chcąc postanowił jednak posłuchać tego zalecenia. Co jak co ale miał bardzo duży szacunek do starszego brata i ojca tym bardziej po śmierci matki. Dlatego też z powodu tego szacunku postanowił nie odwalić niczego głupiego gdyż ich ojciec był na łożu śmierci. Za pewne tron odziedziczy najstarszy czyli Seiren. Jak na razie Regis nie pożądał tronu i uważał że jego bratu się bardziej należy. Oczywiście sam młodzieniec był uważany za geniusza którego nie było od wieków ale on sam szczerze w to wątpił, żeby tak było. Białowłosy nawet nie zauważył, że zawędrował na opustoszały cmentarz. Musiał przyznać, że panował straszliwy ziąb i nie wiele było widać. Na szczęście wampiry lepiej sobie radziły niż inne rasy z ciemnością i mgłą. W końcu usłyszał bardzo dobrze mu znajomy głos. Zainteresowany tym co robi tutaj Seiren zaczął się skradać. Wkrótce potem usłyszał trzask łamanej gałęzi. Już myślał, że został wykryty ale się mylił. Dziwnym trafem był to kto inny. Zapach nowego osobnika wskazywał tylko na jedną rase. Wilkołak. Ciekawiło go to co robi tutaj przedstawiciel Wilkołaków. Niby mieli podpisany traktat pokojowy lecz mimo to się tym zainteresował. W końcu postanowił wyjść z ukrycia. -Witaj starszy bracie. Nie spodziewałem się Ciebie tutaj zobaczyć. Mówiąc to patrzył na Seirana i dopiero po chwili spojrzał na nowoprzybyłego wilka. -Mogę wiedzieć co robi wilkołak na teranach wampirów? Czyżbyś zabłądził? Uśmiechnął się. Oczywiście nie miał nic do tej rasy. To co było już dawno minęło. -Nie zrozum źle, nie jesteśmy jak reszta nie żywimy do was niepotrzebnej urazy. Kąciki jego ust lekko się uniosły do góry. Mimo to był ciekawy co tu robił ten chłopak.
Ostatnio zmieniony przez Regis Kuran dnia Sro Sty 08, 2014 2:25 pm, w całości zmieniany 1 raz
Gość
Temat: Re: Rozwalony Grób Sro Sty 08, 2014 12:55 am
Po odpowiedzi wampira, Kenji postanowił schować broń, nie miał zamiaru robić zbyt wielkiego zamieszania, gdyż był na terenie wampirów, nawet nie wiedział dlaczego tutaj jest, może za dużo wypił i gdzieś pobiegł przed siebie, tylko żeby od czegoś uciec. Starał sobie nie zaprzątać tym głowy, więc wypuścił powietrze z ust i rzekł ponownie do Pana wampira:
-Słuchaj, nie chcę żadnych kłopotów, dobra ? Ja nawet nie pamiętam jak tutaj trafiłem, trochę to dziwne, ale możliwe że uderzyłem się w głowę...
Kiedy kończył zdanie, poczuł silny puls na czaszce. Naprawdę musiał się walnąć, albo ktoś go walnął i tutaj przywiózł, będzie musiał iść do jakiegoś królewskiego maga, żeby ten mu dał jakiś eliksir na przypomnienie co się wydarzyło paręnaście godzin wcześniej. Parę minut potem przyszedł kolejny, czyżby to była na niego pułapka, nie był do końca pewien o co tu może chodzić, ale jakby miał walczyć, oczywiście nie miał zamiaru dać im za wygraną. Mógł usłyszeć głos drugiego wampira, który zdziwił się pobytem wilkołaka w tych włościach. Kenji tylko pomasował się w głowę, po czym odpowiedział drugiemu śmiałkowi:
- Dokładnie nie pamiętam, ale chyba ktoś mnie oszołomił czymś ciężkim i bam, znalazłem się tutaj, naprawdę ktoś musiał mnie przenieść spory kawał drogi, gdyż nadal czuję ucisk na czaszce.
Nadal masował się po głowie, gdyż go bolała, lecz nie leciała mu krew ani nic z tych rzeczy. Hayashi po chwili znowu poczuł silny ucisk, przyklęknął na chwilę, gdyż miał silne zawroty głowy. To nie były żarty, coś lub ktoś chyba chciało się go pozbyć, żeby mieć tron dla siebie, ale on był jedyny, chyba że ktoś kogoś ukrył z rodziny, kto wie, kto wie. Popatrzył się ponownie na nowo przybyłego i czekał na reakcję, jak i odpowiedź.
Seiren Kuran
Liczba postów : 90 Join date : 07/01/2014
Temat: Re: Rozwalony Grób Sro Sty 08, 2014 1:14 am
- No dobrze, właściwie to jestem Seiren Kuran - Odparł do wilkołaka szczerze może też jeden z rodu kuranów wyluzować na tyle żeby nie okazywać pogardy dla tej rasy. - Spokojnie ja nic ci złego nie zrobiłem dlatego wyluzuj, właściwie jakie posiadasz miano ? - Odparł spytawszy wilkołaka bo doskonale wiedział że to wilkołak, a nie naprzykład elf. - Witaj młody - Odpowiedział witając się z bratem Regisem kuranem, zastanowiało go co tutaj on robi o tej porze. Ah właściwie powinien chronić go przed niebezpieczeństwem tyle grasuje dziwnych tutaj stworzeń że czasem jest niezliczona w tym przypadku. - Właściwie Regis jak się czuje Ojciec? - Spytał swojego brata bo trochę niepokoił się stanem cesarza który niedługo za pewne zejdzie z tego świata i ktoś będzie musiał tron wziąć oraz czuje że to będzie moja powinność bo sam nawet prosił mnie kilka razy o to.
Regis Kuran
Liczba postów : 71 Join date : 05/01/2014 Age : 29
Temat: Re: Rozwalony Grób Sro Sty 08, 2014 1:26 am
Białowłosy słuchał tego co ma do powiedzenia im wilkołak. Ta cała opowieść była strasznie dziwna. -Uznajmy, że było tak jak mówisz. Ktoś Cie ogłuszył to pozostaje pytanie czemu cię nie zabił i w ogóle czemu zostałeś ogłuszony. Jak się tutaj pojawiłeś, czemu? Czyżbyś był kimś ważnym? Wątpię by zwyczajna osoba zostałaby tutaj zaprowadzona a co ważniejsze byłaby dalej pośród żywych. Co ciekawe nie wiadomo było czy wampiry żyły czy nie. W końcu nadal mogli mieć dzieci, myśleli i posiadali uczucia a mimo to nie starzeli się ich serca nie biły a krew nie płynęła. W każdym bądź razie słysząc to, że jego brat się przedstawił to postanowił zrobić to samo. -Nazywam się Regis Kuran. Odpowiedział po chwili. Coś czuł, że ten osobnik którego właśnie spotkali nie był zwyczajnym obywatelem Nevadur choć mógł zawsze się mylić. Słysząc pytanie Seirena chwile poczekał z odpowiedzią by dobrze wszystko powiedzieć. -Niestety nic się nie zmieniło. Nadal czuje się tak samo jak poprzednio. Zaczyna mnie to martwić. Sam dobrze wiesz z czym będzie się wiązała jego śmierć. Odpowiedział. Było mu strasznie szkoda ojca. Tym bardziej, że dla krwiopijców wiek był nieważny a mimo to ich tata zachorował co było najdziwniejsze w tym wszystkim. -Drogi wilkołaku chyba wiesz w takim razie gdzie się znajdujesz? W Aerdwan. Przebyłeś całkiem spory kawał drogi. Albo ktoś Ci w tym pomógł. Wzruszył ramionami. Ale dziwne, że straż nikogo nie znalazła. Będzie musiał to sprawdzić.
Ostatnio zmieniony przez Regis Kuran dnia Sro Sty 08, 2014 2:26 pm, w całości zmieniany 1 raz
Gość
Temat: Re: Rozwalony Grób Sro Sty 08, 2014 1:39 am
Wreszcie, po chwili oszołomienia, Kenji podniósł się z kolana, gdyż ból ustał, chociaż na chwilę. Sam dokładnie nie wiedział kto chciał się go pozbyć. Drugi z wampirów podejrzewał, że nie może być zwykłym mieszkańcem. Martwiło go to, że jak powie kim jest, to nawet wampirzy-ska będą chciały się go pozbyć, dla niego mogło to stanowić naprawdę nie lada problem. Kiedy konwersacja dwóch krwiopijców dobiegła końca, nareszcie mógł się odezwać Hayashi. Odkaszlnął i zaczął swój monolog:
-Więc tak, moja godność to Kenji Hayashi. Jestem następca tronu w królestwie Nevadur. Trochę sobie przypomniałem i pokrótce wam opowiem co mi się stało. Kiedy spacerowałem po tamtejszych ogrodach, nie wiem czy wy byliście w naszym królestwie, ale są tam wspaniałe ogrody, dokładnie to zapadała noc poprzedniego dnia, jak nie parę dni wcześniej. Któryś z poddanych powiedział mi o ostrożności, bo coś mi grozi. Niestety nie posłuchałem i tak wyszło jak jest, możliwe że mnie ten ktoś tutaj przyniósł, gdyż nasze rasy nienawidzą się bardzo. Niestety nie powiem wam więcej, nadal boli mnie baniak i czuję się jakbym zaraz zemdlał.
Po zakończeniu monologu, odetchnął z ulgą i złapał kilka oddechów, żeby odsapnąć. Zauważył on, że oni też mają jakieś problemy w rodzinie, ale wolał jednak się w to nie mieszać. Zauważył, że akurat pojawiła się pełnia na niebie, która wyłoniła się spod chmur. Była ona piękna, czuł że wszystkie jego żyły pulsowały jak szalone. Czuł nieposkromioną chęć zabicia kogoś, lecz na szczęście, opanował to tak, żeby nawet księżyc na niego nie działał.
Nie wiedział o co by mógł ich jeszcze zapytać, wyjaśnił im to co chcieli, ale co dalej. Czy go zabiją, zjedzą go, co gorsza wydają go królowi ? Hayashi nie wiedział dokładnie co mogą z nim zrobić, ale mógł się tylko obawiać najgorszych rzeczy. Westchnął, poprawił kosmyki na swoim czole i rzekł:
- Czy jeszcze chcecie czegoś wiedzieć, czy będę mógł się powoli zbierać ?
Zapytał z zaciekawieniem, gdyż nie wiedział czy go wypuszczą. Miał nadzieję, że będzie mógł wrócić jakoś do siebie, wreszcie na swojej wilczej formie dobiegłby szybko do swojego królestwa, mimo iż by mu to sporo zajęło.
Seiren Kuran
Liczba postów : 90 Join date : 07/01/2014
Temat: Re: Rozwalony Grób Sro Sty 08, 2014 1:47 am
Spokojnie spojrzał na brata wiedząc że tak się stanie że zostanie Seiren następcą co za głupota ale gdyby odczytał jego ojciec Hiroshi to by zaczynał marudzić. - Tak wiem braciszku co będzie wtedy i co ja wiem wezmę te brzemię na siebie co poradzić przecież na to - Odpowiedział łacząc ręce w splocie. Potem spojrzał na wilkołaka słysząc wypowiedz skupiając się na nim. No proszę Książę Ciernisty no to pięknie tutaj znaleźć się tak naprawdę w tym miejscu. - Szczerze nie musisz obawiać się nas w tym przypadku jesteśmy rodem Kuran który ochrania każdą istotę upodloną przez wojnę jednakże co ja usłyszałem że ojciec podpisał przed śmiercią twojego ojca pakt pojednania dlatego nie mam nic z tym na razie wspólnego ale co ja wiem stanę się przyszłym Cesarzem Aerdwan dlatego jak już mówimy na ten temat to Ojciec chce żebym został następcą tronu Imperium - Odpowiedział niespokojnie wtedy szkarłatne oczy zaświeciły się przy blasku księżyca. - Dlatego nie raz spotkamy się na radzie mój drogi Kenji - Odpowiedział przyjacielsko do wilkołaka.
Regis Kuran
Liczba postów : 71 Join date : 05/01/2014 Age : 29
Temat: Re: Rozwalony Grób Sro Sty 08, 2014 2:08 am
Regis sam wiedział, że Seiren nie był zbyt chętny na pomysł ojca ale nie miał wyboru. Był najstarszy i choć młodszy był równie genialny co on to jednak według niektórych był za młody dlatego nie był nawet brany pod uwagę. Rozłożył ręce. -Tak bracie niestety nic z tym nie zrobimy. W końcu ktoś musi rządzić, nie chcemy w państwie anarchii z resztą już teraz musimy sobie z tym radzić. Po wysłuchaniu słów wilkołaka nieźle się zdziwił. Był on następcą tronu? Albo morderczym księciem. Chyba taki tam panował tytuł. W każdym bądź razie coś tak czuł, że nie jest zwykłą osobą. -Ciekawe. Najwidoczniej Nevadur też ma wewnętrzne problemy. uwierz mi Kenji, że nie mamy z tym nic wspólnego i ten kto myślał, że cie tutaj ukatrupimy bardzo się pomylił. Na dodatek pewnie sądził, że odwalimy całą brudną robotę za niego. Żałosne myślenie. Najwyraźniej nas nie docenił. Uśmiechnął się lekko. Ta cała sprawa była strasznie ciekawa. Najwidoczniej Hayashi ma sporo wrogów w państwie albo przynajmniej jednego. Tak czy inaczej ma całkiem niezły problem do rozwiązania. -Czy myślisz, że będzie bezpiecznie gdy teraz sobie pójdziesz. Po pierwsze noc. Po drugie ten ktoś przez którego się tutaj znalazłeś może dalej gdzieś tu być. Doradzałbym ci wilku byś pozbył się tego problemu zanim oni pozbędą się ciebie na dobre. Wzruszył ramionami i popatrzył się na księżyc. Jego krwiste oczy zaświeciły się czerwienią. -W każdym bądź razie to twój wybór. Rób co chcesz. Znając życie nie raz się jeszcze spotkamy.
Gość
Temat: Re: Rozwalony Grób Sro Sty 08, 2014 11:41 am
Spacerowała okolicą korzystając z wolnej chwili. Na całe szczęście nie musiała się tłumaczyć, bo inaczej zapewne nigdzie samej by jej nie puszczono. A przecież potrzebowała rozprostować swe skrzydła, znów poczuć swobodę, przestrzeń i wolność. Po części była samotnikiem, dlatego spędzanie całego czasu wśród rodziny czy znajomych stawało się uciążliwe. Gdy nadarzała się okazja, moment nieuwagi wymykała się zwiedzając różne miejsca. Niekoniecznie wszystkie bezpieczne. Nigdy nie odrzucała od siebie myśli, że lubi adrenalinę czy podróże w nieznane. Im niebezpieczniej tym lepiej, choć na co dzień starała się trzymać z dala od kłopotów. Nie chciała by ktokolwiek miał z nią problemy tym bardziej, że nie przystoi tak jej się zachowywać. Może gdyby urodziła się gdzie indziej nie byłoby to kłopotem. Tymczasem rodzina oczekiwała od niej dyscypliny i należytych obyczajów. Oczywiście przy tym byli bardzo serdeczni, można było porozmawiać o wszystkim w bliskim kręgu natomiast etykieta etykietą. W każdym razie dziewczę i tak musiało wyrwać się na wolność i tego faktu nic nie było w stanie zmienić. Opuszczając znane na pamięć mury niezwłocznie udała się w swe bezkonkurencyjnie ulubione miejsce. Zawsze zastanawiała się, dlaczego właśnie tutaj. Z reguły wydawało jej się, że to miejsce dla postaci fantastycznych, nie z tej ziemi, albo po prostu zmarłych. Trudno było stwierdzić czy Victoria wierzyła w istnienie kogoś innego niż ludzi. Czy to mogłoby być w ogóle możliwe? O tym jedynie mogła czytać. Co nie zmieniało faktu, iż zafascynowały ją te fantastyczne opowieści, legendy, istoty. Na tę myśl uśmiechnęła się do siebie delikatniej przemierzając wolnym, pełnym gracji krokiem kolejne usypane ścieżki. Rozglądała się dookoła od czasu do czasu podziwiając okolice. Nigdy jej się to nie znudzi. Mimo że doskonale znała to miejsce przyglądała mu się nieustannie, za każdym razem. Jeśli mogłaby jakoś racjonalnie ująć tę sytuację to tak, że czuła swego rodzaju więź z cmentarzem. Szczególnie wieczorem, w nocy, jeszcze szczególniej podczas pełni. Księżyc wydawał się być tak blisko, a jednak hen daleko. Tutaj był najlepiej widoczny. Wtedy wdrapywała się na jedno z rzadkich, pojedynczych drzew pozbawionych liści i siedziała godzinami podziwiając majestat naturalnej satelity ziemskiej, którą mogła utożsamić z królestwem. Wokół niego tysiące gwiazd okalających go niczym poddani. Chwyciła bladymi dłońmi koniuszki sukni, aby nie zahaczyć o drobne gałązki pod stopami. Nie spodziewała się tutaj nikogo. Tym bardziej o tej porze. Zawsze była tu sama, a miejsce stało opustoszałe od kiedy pamiętała. Choć dziś, właśnie teraz usłyszała rozmowę kilku mężczyzn. Aby się upewnić podeszła bliżej trzymając się z tyłu. Z początku wolała dystans i ostrożność. A jeśli trafiła w środek poważnej dysputy stanowiącej tajemnicę lub konflikt? Wolała unikać jakichkolwiek tarapatów, dlatego chwyciła się małego, zniszczonego już drzewka. Właściwie zlewała się z ciemnością jaka tu panowała. Ubrana była w długą, czarną suknię, zaś kruczoczarne włosy wtapiały się w mrok. Póki nie wyczuje o co właściwie chodzi nie wychyli się. Rzecz jasna nie była przestraszona. Ze śmiałością by podeszła gdyby nie ciągła myśl, że rodzinie na pewno by się to nie spodobało. A nadrzędną sprawą było dla niej zapewnienie spokoju bliskim. Przecież nie była skończoną egoistką. - Mam nadzieję, że to nie to o czym myślę- szepnęła do siebie słysząc o czym jest mowa. Wilk? Rada? Ród Kuran? Czy to ten, o którym słyszała? Ród legendarny wampirzy, znany z opowieści? Chyba sama w to nie wierzysz, phi odezwał się głos w jej myślach. Przyglądała się i przysłuchiwała bacznie. Tak, trzeba wiedzieć o co tu chodzi.
Seiren Kuran
Liczba postów : 90 Join date : 07/01/2014
Temat: Re: Rozwalony Grób Sro Sty 08, 2014 11:52 am
Młodzieniec Seiren bacznie obserwował teren jednakże z nielada ostrożnością wolał nie budzić swoich dalszych przodków którzy właśnie tutaj leżeli, a co wie tutaj będzie za pewne pochowany na tamtej skarpie jego ojciec jednakże ma nadzieję że to raczej nie nastąpi, a jeśli tak to będzie już inna baśń czy sprawa? Skąd można wiedzieć przecież wszystko może wydarzyć jednakże co poradzić musi trochę odpocząć tak naprawdę od wszystkiego żeby przygotować w końcu mentalnie na spotkanie z ojcem i dać mu odpowiedz na którą tak czeka od kilku dobrych dni. - No dobrze, ja pójdę się przejść, a ty Regis Kuran mój braciszku zajmij się Kenji ale jak należy najlepiej go nie strasz bo wiesz co ciebie czeka jeśli to zrobisz? - Odpowiedział do swojego brata potem wstawiając mu pytanie na końcu mówiąc swoją wypowiedz. Wtedy swobodnie Seiren powolnym krokiem szedł z cmentarzyska do szkarłatnej rzeki i przy brzegu może w końcu odpocząć jak należy. - W takim razie Kenji miło mi Ciebie było poznać, a ja w takim razie zmykam - Odpowiedział przyjacielsko do niego oraz wyczuł osobę z daleka która ukrywała się w gąszczu lasu, czy ta osoba naprawdę nie zdaje sobie sprawy że może wpakować się w tarapaty ? Ale nie daje poznać tego po sobie, jeśli będzie taka ciekawa to może nawet iść za nim, jego jakoś to nie zaskoczy tak naprawdę co poradzić może to być człowiek, a może hybryda? W dodatku to dziwny zapach dlatego wampira który wyczuwa woń jakby skądś tą osobę znał ale niedokońca ale cóż czas pokaże. W takim momencie najstarszy z rodu kuranów wyszedł stąd znikając w gąszczu mgły która otula las.
Przymrużyła oczy analizując szybko to, co zostało wypowiedziane. Jeden z mężczyzn zdawał się stawiać jakieś ultimatum temu drugiemu, który najprawdopodobniej było jego bratem. A jeśli się nie zajmie odpowiednio to jakie konsekwencje go czekają? Wolała się nie dowiadywać. Wodziła wzrokiem za tym, który wydawał się być dość ważny. O ile faktycznie miała do czynienia z rodem Kuran to nie było wesoło. Z tego co czytała są naprawdę potężni. Nie mogła tutaj stać bezczynnie i zostawić siebie z uporczywymi myślami. W tym momencie przestała już myśleć o rodzinie i o sposobie w jaki sposób powinna postępować. Dostrzegła, że spotkanie powoli dobiega końca, a Seiren odchodzi, dlatego postanowiła ruszyć za nim gdziekolwiek nie zmierzał. Oczywiście do żadnego zamku by za nim nie weszła, ale jeśli udawał się do miejsca na otwartej przestrzeni? Nigdy nie zaszkodziło spróbować. Wycofała się bezszelestnie i ostrożnie, po czym poczekała moment aż mężczyzna znajdzie się na bezpiecznej odległości. Wtedy ruszyła się z miejsca, a następnie szybkim krokiem udała się za nim. Jeszcze raz rzuciła podejrzliwym wzrokiem na dwójkę pozostałych. Być może w swoim czasie dowie się o co chodzi w tej całej sprawie. Po chwili opuściła cmentarz. [zt]
Po wysłuchaniu obydwu mężczyzn, Kenji musiał trochę przemyśleć, co będzie zamierzał teraz. W sumie zgadzał się po części z nimi, gdyż była noc, tamten kto go ogłuszył, mógłby sam załatwić sprawę, a że Hayashi nie wie kto to był, to po prostu nie znał jego wyglądu, tego sprawcy.
Nadal musiał zważać na słowa wampirów, gdyż inne krwiopijce mogły by go tutaj nie chcieć i bez powodu zaatakować, wiedział że tacy zdrajcy zdarzają się, nie tylko w jego królestwie, ale w zapewne innych też. Posłuchał w takim razie Regisa i mu od razu odpowiedział:
- W taki razie niech wam będzie, zostanę u was na jedną noc, jeśli dacie rade mnie gdzieś przenocować. Jeśli jest podpisany traktat, no dobra, ale mam nadzieję, że nikt z waszej ludności mnie nie zaatakuję, będę musiał się bronić, a to nie będzie miły widok.
Odpowiedział pod koniec chłodnym głosem, w sumie nie cierpiał wampirów, nawet nie pamiętał kiedy ten układ został podpisany, wolał się tym jakoś nie zamartwiać. Zauważył, że jeden z braci czy też kogo tam wie, odszedł ale chyba musiał do kogoś się pokierować, gdyż nos szatyna wyczuwał tutaj jeszcze jakąś osobę, tylko niestety nie wiedział gdzie ona dokładnie jest. Olał tą osóbkę, po czym podszedł do Regisa i rzekł:
-To Regis, tak ? Możesz mnie gdzieś zaprowadzić, żebym zregenerował siły i wrócił do swojego królestwa, nie chcę sprawiać kłopotów, już i tak trochę jestem problemem, znajdując się na terenie waszym.
Powiedział z delikatnym uśmiechem na twarzy, bowiem jeszcze nie był pewien, czy może im zaufać. Skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej i czekał, aż wampirek mu odpowie.
Regis Kuran
Liczba postów : 71 Join date : 05/01/2014 Age : 29
Białowłosy spokojnie wysłuchał co miał im do powiedzenia jego starszy brat Seiren. Trochę się zdenerwował tymi słowami bo nie lubił gdy jego brat tak się zachowywał ale nie dał po sobie tego poznać. W ogóle nie lubił gróźb sam doskonale wiedział co trzeba zrobić. -Spoko bracie uważaj by nic po drodze, Cie nie zjadło. I nie martw się nie będę go straszył. Nie trzeba od razu mi grozić braciszku. Sam doskonale wiem co należy zrobić. Uśmiechnął się lekko do niego. I gdy tylko się pożegnał i poszedł westchnął. Seiren często uważał młodego za naiwnego ale czy na prawdę tak było? A może po prostu lepiej się na wszystkim znał i nie tylko. Choć na razie i tak tron go nie obchodził. Jeszcze nie zdążył przecież nawet zwiedzić świata. Oczywiście wyczuł pewną dziwną ale dobrze mu znajomą osobę choć nic z tym nie zrobił. Był pewien, że brązowowłosy też wyczuł tą aurę i raczej będzie miał się na baczności. Westchnął tylko. Lubił swojego brata ale obaj czasami siebie denerwowali...jak to bywa z rodzeństwem. Tym bardziej, że pewnie jego młodsza siostra musiała bardzo go nienawidzić. W końcu zostali oboje zaręczeni. Jeśli tak lepiej nad tym pomyśleć to bardzo długo jej nie widział. Z jakiegoś powodu nie mogli się ze sobą widywać ale nie wiedział czemu tak było. Popatrzył się na wilkołaka i wysłuchał tego co ma mu do powiedzenia i pokiwał głową. -To dobrze, że to przemyślałeś. Uznajmy więc, że jesteś w takim razie moim gościem więc nie martw się nikt Ciebie nie zaatakuje. Co jak co ale jesteśmy bardzo honorowi i lojalni więc jestem pewny, że mój rozkaz zostanie wysłuchany. Już mu miał odpowiedzieć na ostatnie pytanie gdy nagle usłyszał bicie dzwona. Doskonale wiedział o co chodzi. A więc ich ojciec Hiroshi nie żyje. Wiedział, że tak będzie i zdążył się z tym już pogodzić. Wkrótce potem przyleciał kruk starszyzny ale on sam domyślił się o co mogło im chodzić. Odebrał wiadomość i ją przeczytał kiwając głową. A więc Seiren zostanie nowym władcą. To było do przewidzenia. Ciekawe czy będzie tak dobry jak myślał ich ojciec. Dostał też wiadomość, że muszą się oboje poradzić. No nic. -Słuchaj Kenji. Udaj się do zamku i poproś służbe by pokazali Ci gdzie jest pokój gościnny. Mnie gonią bardzo ważne sprawy ale wyśle swój rozkaz i każdy będzie wiedział, że jesteś gościem rodu Kuran. Mam nadzieję, że nie zabłądzisz. Raczej widzisz stąd zamek prawda? Zapytał się i odpisał na wiadomość o tym, że Kenji Hayashi jest gościem rodu Kuran. -Żegnaj. Jestem pewien, że się jeszcze spotkamy. Uśmiechnął się i wkrótce zniknął z jego pola widzenia.
OOC: Rozwalony Grób -> Brzeg Szkarłatnej Rzeki
Ostatnio zmieniony przez Regis Kuran dnia Sro Sty 08, 2014 7:16 pm, w całości zmieniany 1 raz
Kiedy czekał, aż ten skończyć recytować coś do własnego brata, starał się nie spoglądać w księżyc, gdyż dawał mu gniew i siłę. Wreszcie Kenji spojrzał ponownie na Regisa, który zaczął do niego coś monologować. Dowiedział się wielu ciekawych rzeczy, pokroju pakta-tu pokojowego, który zapewnia sojusz między krainami. Miał nadzieję, że dotrzyma obietnicy rozkazu, lecz dziwiło go to, że może spać u nich na zamku, w pokojach gościnnych. Hayashiego martwiło to, że służba nie będzie zła, że na ich posiadłościach krąży wilkołak, mógł mieć kłopoty, ale jak wampir zapewnia go, że nic mu się nie stanie, to sam nie wie czy mu wierzyć czy nie. Podrapał się po tyle głowy, tak by nie dotykać siniaka i odpowiedział krwiopijcy:
-No dobra, skoro tak twierdzisz, to nie ma problemu. Tak, żegnaj, jakoś sobie dam radę.
Powiedział to z uśmiechem na twarzy, gdyż strasznie zachciało mu się śmiać z tego powodu, nie wiedząc czemu, może przez uraz głowy, kto wie. Kiedy wreszcie Regis zniknął mu w cieni i mgle drzew, postanowił on też pokierować się do zamku, żeby znaleźć jakiegoś tam sługusa. Gdy szatyn tak szedł, ktoś zagrodził mu drogę, miał on ciuchy podobne do tych wampirów, których przed chwilą spotkał. Rozszerzył swoje nogi, po czym rzekł:
-Czy ty jesteś tym sługą, który miał mnie odprowadzić do pokoju gościnnego ?
Była chwila ciszy. Tamten wampir w kapturze nic nie mówił, choć jego jedna ręka była za plecami, nie wiedząc czemu. Z oczu, zakapturzona postać zniknęła, lecz na szczęście jego wilcze zmysły usłyszały świst poruszania się dziwnego sługi, który tak naprawdę chyba nie był sługą. Kenji szybko się odwrócił i złapał rękę z nożem, po czym drugą pięścią przywalił mu w brzuch, żeby ten poczuł smak siły wilkołaków. Młody Hayashi nie wiedział, że to ktoś z jego rasy, był w tym taki problem, że ten w kapturze był przemieniony, nie czuł on uderzenia mężczyzny. Zakapturzony przeciwnik wyrwał swoją rękę z ucisku ludzkiej dłoni Kenjego, po czym szatyn poleciał na jakiś ozdobny posąg przy cmentarzu.
Trochę go to zabolało, ale cóż, nie miał innego wyboru jak walczyć. Na szczęście miał przy sobie jedną ze swoich katan, więc wyjął ją od razu. Wbił ją w trawę, po czym zacisnął pięści i jeszcze ostatni raz tej nocy spojrzał na blask księżyca. Krew Hayashiego pulsowała coraz szybciej, aż wydał z siebie wilczy ryk, albo inaczej mówiąc, zew. Jego przeciwnik zdjął płaszcz, lecz miał na sobie strój wampira, możliwe że jakiegoś wcześniej ukatrupił. Kenji mając zaciśnięte zęby, powoli zaczął zmienić się, trochę to twało, ale wreszcie transformacja przebiegła pomyślnie. Kiedy czarnofutrzy wilkołak spojrzał na swojego przeciwnika, wiedział kto to jest, jego dawny druh, z którym się kiedyś pokłócił o coś i stali się wrogami. Obydwoje ruszyli na siebie w tym samym kierunku, łapiąc się swoich przednich łapsk i siłować się. Kenji jak i jego rywal mieli na wierzchu krwi, wiedzieli że będą walczyć do śmierci. Czarny wilkołak zrozumiał, że ryk jego został usłyszany przez Regisa, jak i tamtego i tajemniczą osobę.
Nie obchodziło go to, musiał się bronić przed śmiercią. Nagle, po chwili puścili się i wcześniej zakapturzony wilkołak podrapał klatkę piersiową Kenjego. Ten zaś złapał się tam, bo go to jednak bolało. Warknął głośno, chwycił ostrze i poleciał w stronę wroga. Zaczął nim tak wymachiwać, w niektórych miejscach go pociął, lecz ten też wyjął swój ciężki miecz i sparował niektóre ataki Hayshiego. Wróg ruszył na niego i machnął mieczem, rozcinając delikatnie jego bark, tam gdzie była trzymana katana szatyna. Kenji szybko złapał się za bark, gdyż czuł niemiłosierny ból, na szczęście miał regenerację, ale jego rywal miał to samo. Nie wiedząc czemu, Hayashi czuł coraz intesywniejszy ból, zauważył pokrótce, że jego przeciwnik ma srebrne ostrze i kiedy to narzędzie przebija go, zginie. Odcharknął coś w jego stronę, po czym rywal się trochę wściekł i rzucił mu się ku gardła, lecz ten sparował uderzenie jego kataną.
Kiedy przeciwnik nie patrzył, Czarny wilkołak odchylił jak najdalej drugą pięść i walnął go równo w splot, użył na niego "łamacza dusz". To było specjalne zaklęcie, które dawało mu przewagę nad przeciwnikiem. Wróg Kenjego opluł go krwią, bo dostanie w splot naprawdę boli, coś o tym wiedział, kiedy trenował walki. Zaczął go coraz mocniej uderzać, aż wreszcie ten puścił jego gardło i odszedł parę kroków do tyłu, wpadając na żywopłot, który tutaj był. Hayashi tylko westchnął i powiedział:
-Wybacz, ale zakończę to szybko i zginiesz bez czucia bólu....
Jego poważne spojrzenie, jak i wypowiedziane słowa nie wróżyły nic dobrego dla jego napastnika. jego ręka pokierowała jak najdalej do tyłu, zaś rywal zasłonił się tylko swoją klingą. Kenji zaśmiał się pod nosem i od razu na niego ruszył. Miecz przeciwnika nie wytrzymał uderzenia Hayashiego, gdyż łamacz dusz był bardzo naładowany i połamał ostrze na drobne kawałeczki, zaś jego pięść nie zatrzymała się na mieczu, a pomknęła dalej, łamiąc żebra ze splotem, przez co jego dłoń wcisnęła się w klatkę piersiową wilczego wroga.
Po chwili stanie bez ruchu, Mężczyzna wyjął pięść zakrwawioną z klatki rywala, przez co ten się wykrwawił od środka, jak i na zewnątrz i umarł natychmiastowo. Hayashi odetchnął parę razy, po czym odmienił się, spojrzał na niego smutną poważną miną i pokręcił głową, wiedział że chciał się go pozbyć, ale wiedział że też pozbył się problemu z morderstwami. Założył swoje ciuchy na siebie, schował katanę do pochwy, po czym pokierował się wreszcie w stronę zamku. Kiedy doszedł do zamczyska, wszedł do niego, zaraz po tym, podszedł do niego jakiś blady koleś w smokingu i rzekł:
-Pan to....Kenji Hayashi, tak ? Mój Pan, Regis drugi następca tronu, kazał przekazać, żebym zaprowadził pana do dormitorum, czyli innymi słowy, pokoju, czyż nie.
Słychać było, że koleś mówił baaaardzo przez nos, ale mężczyzna kiwnął głową po czym ruszył za odźwiernym. Wreszcie doszli do jego pokoju, po czym sługa znowu odpowiedział:
- O to pański pokój, czy jeszcze sobie pan czegoś życzy, Panie Hayashi ?
Widać, była spora kulturka u tego gościa, ale mężczyzna machnął ręka, żeby ten odszedł i też tak uczynił, zaś Kenji wreszcie otworzył drzwi i wszedł do pokoju.