Elen pchnęła ciężkie, bogato rzeźbione, drewniane drzwi i wpuściła do środka dziewczynę. W kominku nie paliło się drewno, przez co mogło być nieco chłodno. Ciotka zaprosiła ją gestem dłoni by się rozgościła i wskazała jeden fotel, na którym młoda dama mogła usiąść. Miał on purpurowe obicia, wykonany z mahoniowego drewna, rzeźbiony przez rzemieślnika w kwiatowe motywy na rączkach i szczycie oparcia. Starsza elfka przeprosiła na chwilę dziewczynę po czym udała się do właściwej części komnaty, gdzie była przez chwilę i wróciła z ubraniami dla Arii.
-Proszę, to dla ciebie.-położyła jej rzeczy na oparci wolnego fotela i sama zaczęła szukać czegoś w komodzie z mapami i innymi szpargałami. Wzięła dwa zwoje, jeden z mapą, drugi czysty. Wyciągnęła też swój nóż do pasa od sporni z trzonkiem jeleniego rogu, położyła na stoliku. Czymś nie oczekiwanym było wyciągnięcie bandaży z bezdennej szafki. Aria pewnie teraz zastanawiała się po co ona go wyjęła. Elen krzątała się jeszcze przez chwilę wyjmując po kolei inne rzeczy, które inna osoba uznałaby za całkowicie zbędne, jednak ona kochała być przygotowana na wiele okazji.

Dziewczyna weszła na pumie do sporej komnaty, była zdziwiona tak wieloma ilościami zwojów, map, i innych rzeczy, których widziała pierwszy raz, zsunęła się z pumy po czym usiadła na wskazane jej miejsce, zaś Enya położył się obok fotela, ale przedtem je obwąchał i otarł się o nie. Kiedy leżał dziewczyna patrzyła na to wszystko co jej ciotka robi krząta się po całej komnacie, kiedy dostała ubrania przyglądała się jej chwilę, ale po chwili spojrzała na ciotkę zaciekawiona po co jej te bandaże, przecież siebie nie skaleczy, no przynajmniej miała taką nadzieję. Wstała po chwili i zastanawiał się czy ma się przebrać w tym miejscu, ale nie było służek więc nie miała wyboru. Zdjęła pas z mieczem i położyła go na fotelu a następnie delikatnie zdjęła długą fioletową suknie, pokazując drobne ciało z dość sporymi i jędrnymi piersiami jak i pośladkami. Stała prawie przodem do ciotki, a na jej policzkach dość szybko pojawił się mocny rumieniec, odwróciła się tyłem po czym zaczęła ubierać rzeczy, które dostała. Kiedy była ubrana westchnęła, ale mimo wszystko czuła jak jej serce łomocze o klatkę piersiową, wydawało się albo te rzeczy były nieco za duże dla niej, ale oprócz tego bardzo wygodne. Odwróciła się po chwili w stronę ciotki ciekawa co ta jeszcze przygotowuje.

Nawet nie zauważyła, kiedy Aria była już gotowa do wyjścia. Nawet nie zauważyła kiedy się przebierała. Wychyliła głowę zza drzwiczek szafki.
-Nie, nie.-rzuciła bardziej do siebie niż do siostrzenicy, która była już ubrana i gotowa do wyjścia.
-Ściągnij koszulę, trzeba ci obwiązać biust, żeby nie było go widać i nie przeszkadzał ci w polowaniu.-powiedziała ciotka i pozwoliła sobie chwycić za krawędź bawełnianej, białek koszuli męskiej, która lekko odstawała w barkach, za to była naprężona w biuście. Podciągnęła ją do góry i nic nie mówiąc rozwinęła fragment bandaża.
-Tylko błagam, nie wstydź się.-powiedziała ożywczo chcąc dodać dziewczynie otuchy, by nie musiała się krępować. Dawno nie widziała swojej siostrzenicy, kiedy to było była zupełnie niemal płaska, dziś odznaczała się pokaźnym biustem. Napadły Elen refleksje, po raz kolejny, że tyle życia wędrowała, a nie mogła być przy siostrzenicach kiedy dorastały. Przyłożyła bandaż od prawej strony pachy nieco powyżej biustu.

-Co ?! Nie! Nie! Chciała się jakoś bronić, przed rękoma ciotki, ale nie mogła, spaliła całkowitego buraka, zwłaszcza czując, że jej sutki stwardniały i stały, zasłoniła się koszulą którą miała w dłoniach w życiu się bardziej nie wstydziła.-Tylko szybko Powiedziała bardzo cicho bardziej do siebie niż do ciotki, choć stanie w pół nagą wcale jej nie pomagało zaczęła się denerwować a jej serce znowu zaczęło szybciej bić. Jezu czemu to muszę być ja ? pomyślała w myślach nie chciała tak stać naga, a w dodatku jej obwiązanie przecież nic nie da, ręce powoli jej drżały z wstydu i zdenerwowania jednocześnie.

Przeciągnęła bandaż z prawej do lewej naciągając go i obwiązując biust. Zauważyła, że jej siostrzenica stała się cała czerwona na twarzy, również się speszyła i spuściła wzroki, nie wiedząc co powiedzieć i co poradzić jej na to, w końcu musiała to zrobić, nie czyniła tego z czystej przyjemności, lecz konieczności. Podniosła dłonie wyżej, tak aby odsłonić cały biust, wtedy zauważyła, że sutki stanęły.
-Jest ci zimno?-zapytała się widząc to, chyba nie potrzebnie pytała, sama nie wiedziała, czemu to zrobiła, chyba powinna się przymknąć i nie odzywać póki nie skończy swojej pracy. Obwiązała nieco niżej biust naciągając pasmo i spłaszczając je siostrzenicy. Widziała, jak reaguje, było głupio, że doprowadziła ją do takiego stanu, czuła się nieco winna temu stanu, mogła dać jej bandaż, by sama to zrobiła, co prawda chciała by było to dobrze wykonane. Ostatnie wiązania i kokardka, wyglądała niemal jak kiedyś, gdy nie miała jeszcze biustu.
-Wybacz, musiałam to zrobić.-mruknęła niepewnie z dużą dozą złości wobec siebie samej. Nie chciała krzywdzić swojej siostrzenicy.

Zadrżała ,kiedy poczuł,że kobieta podnosi jej wyżej koszulę, a to pytanie zresztą było oczywiste, jej ciało samo reagowało na to co siedziało i nie miała nad tym żadnej władzy. Kiedy skończył spuściła nisko koszulę i odwróciła się plecami do kobiety i delikatnie dotknęła swojego spłaszczonego biustu i prychnęła pod nosem nie podobało się jej to co zrobiła, ale skoro tak miało być dobrze, to nei mogła narzekać.-To co teraz ? Spytała odchodząc od ciotki, nigdy nie lubiła się rozbierać, bo to ją krepowało jak przed chwilą usiadła na fotelu wcześniej wskazanym przez Eal. Potarła swoje policzki chcąc by jej mocny rumieniec zniknął a serce mogło się uspokoić. Zsunęła ręce i wbiła wzrok w podłogę mając nadzieję, że w końcu jej ciało samo się uspokoi, nie lubiła takich chwil czuła się speszona i strasznie zawstydzona, a w dodatku nie wiedziała co powinna ze sobą zrobić czy co powiedzieć.

Widziała tą reakcję, czuła się coraz bardziej winna i źle, chyba popsuła relację, którą budowała przez ostatnie godziny. Spuściła głowę, zdała się na słuch, wiedziała gdzie jest, usiadła na fotelu. Zawsze była wygadana, dziś, teraz nie wiedziała co powiedzieć, więc nic nie mówiła. Wyczuwała, że Aria jest zawstydzona i zła, przeszła do swojego pokoju, zdjęła z siebie szatę, odwiesiła na kołku i stanęła przed lustrem. Brązowowłosa kobieta o błękitnych oczach, kobiecych kształtach. "Czemu to zawsze nie jest to? Czemu czuję pustkę w sobie? Może ja nie umiem być z ludźmi zbyt blisko?" Patrzyła naga w lustro, westchnęła i przymknęła oczy. Mogła się niepokoić tym Aria, że dość długo jej nie ma, lecz Elen po prostu stała przed lustrem i tępo w nie patrzyła zastanawiając się, czemu tak odpycha od siebie ludzi, nawet nie musi się wysilać by to zrobić, po prostu to się dzieje. Miała dostatecznie zepsuty humor, jako żołnierz musiała czym prędzej zawiesić te emocje. Otoczyła ją błękitna aura, a jej ciało zaczęło się zmieniać, biust wklęsł zupełnie, mięśnie wyostrzyły się, przybrała męską sylwetkę ciała. Jej włosy stały się krótkie, lekki zarost pojawił się na kwadratowej szczęce. Wyglądała teraz jak typowy mężczyzna, dla pewności zmieniła też kolor oczu na zielony, niemal szmaragdowy, jedyne czego nie mogła zmienić to znamienia na pięcie. Ponownie westchnęła.

Kiedy Eal zniknęła za jakimiś drzwiami, dziewczyna patrzyła w ziemię, próbując opanować oddech jak i jej policzki, które były mocno zaróżowione. Po chwili faktycznie udało się jej uspokoić całkowicie, jej serce się unormowało, a policzki wrócił do lekko zaróżowionego koloru. Trochę się martwiła, że jej ciotka nie wraca dlatego wstała i podążyła za nią, kiedy była przed drzwiami zawahała się, za to jedynie lekko zapukała w framugę.-Wszystko dobrze ? Spytała cicho widocznie zmartwionym tonem, chciała zajrzeć do środka jednak wiedziała ,że to nie wypada, zwłaszcza jeżeli nie była w własnej komnacie tylko u kogoś.

Stała wpatrzona w nicość, aż z zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi. Uniosła głowę raptownie.
-Tak, wszystko w porządku.-powiedziała męskim basowym tonem i zabrała się za czesanie bujnych, brązowych włosów, przyjrzała się sobie, w ciele mężczyzny. Nie było najgorzej, ważne, że uda się jakoś opuścić zamek. Dopiero teraz spostrzegła, że jest nago, zupełnie nago. Rzuciła spojrzeniem w stronę szafki i przykucnęła przy niej. Wyciągnęła piersiówkę, odkręciła ją i wypiła nieco elfiej wódki, mówiąc nieco miała na myśli pół menzurki, tak na odwagę. Zaczęła poszukiwać męskich perfum jakie trzymała w szafkach, znalazła swoje ulubione o zapachu piżma, trawy cytrynowej, bergamotki i cydru. Wyjęła też koszulę, spodnie i dwie pary butów, te drugie dla Arii.

Kiedy usłyszała głos nie do końca znajomy odetchnęła, po chwili również usłyszała odgłosy szamotania po pokoju, dlatego dziewczyna wróciła do pomieszczenia i przysiadła na fotelu. Pogłaskała pumę lekko po głowie widocznie te męskie ubrania i ten zapach mężczyzn, nie bardzo podobało się kociakowi.-Już już Mruknęła cicho do zwierzęcia i podrapała go po głowie, zaczęła się zastanawiać czy czasami nie będzie musiała zostawić Enye w zamku, co prawda rozstała się z nim , ale to raz czy dwa, nie zostawiała go nigdy na dłużej. A nawet jeżeli tak się stało, to puma i tak za nią szła czy Aria tego chciała czy też nie. Odsunęła rękę po czym założyła nogę na nogę oczekując ciotki, co prawda zauważyła, a raczej usłyszała męski głos, który jej nie pasował nie bardzo wiedziała co siedziało w pokoju obok.

Nałożyła na siebie bieliznę, spodnie, długie, koloru zgniłej zieleni wykonane z materiału, wysokie, skórzane buty z wysoką cholewką ze wzmacnianym podbiciem. W bucie też ukryła nóż, w razie czego. Nałożyła lnianą koszulę, białą, z długimi rękawami, wiązaną na przodzie niczym gorset. Ubrała się w granatowy bezrękawnik a na to założyła skórzane pasy z nożami do rzucania, przewlekła pasek przy spodniach przez szlufki, przypięła doń miecz, który leżał na łóżku. Chwyciła za parę butów, dla Arii i wyszła z pokoju jako mężczyzna.
-Witaj.-powitała swoją siostrzenicę i podała jej buty, w które miała się przebrać. Wyszukała jeszcze w szafce czapki z piórami i była niemal gotowa.
-Musimy teraz pójść po konie, raczej na pumie nie pojedziesz daleko, poza tym, może spłoszyć zwierzynę, gdzie ja zostawiłam mój łuk.-ostatnie słowa wypowiedziała bardziej do siebie i wygrzebała go z innej szafy, kołczan przerzuciła przez ramię a łuk trzymała w dłoni. Chciała koniecznie zobaczyć reakcję swojej siostrzenicy na jej nowy wygląd.

Kiedy wyszła z pokoju miała nadzieję, dostrzec kobietę a nie mężczyznę. Patrzyła na nią, jego szeroko otwartymi oczyma, w życiu większego szoku nie dostała ani nie widziała.-Ktoś ty i gdzie ciocia Eal ? Spytała spłoszona i zdenerwowana i z lekkim dodatku strachu, nie wzięła butów, nie wiedziała z kim ma do czynienia ,a w dodatku poczuła w powietrzu zapach męskich perfum, co prawda podobał się jej , ale to wszystko było dziwne, strasznie dziwne. Siedziała zszokowana, myślała, że jej oczy widziały już wszystko jednak chyba się pomyliła i to bardzo dużo, zmrużyła oczy patrząc na posturę mężczyzny, nie wiedząc co ma o tym wszystkim myśleć.

Elen westchnęła cicho przymykając oczy, wiedziała, że taka reakcja będzie miała miejsce, kiedy opuści swój pokój. Otworzyła powieki powoli, tym razem jej oczy były znowu szafirowe, by namacalnie mogła się dziewczyna przekonać o tym, że jest tym za kogo zaraz będzie się podawać.
-To ja, Elen, myślała, że skoro czytujesz wiele książek wiesz, że bywa czasami coś takiego jak poliformizm, to rzadki dar i bardzo cenny, zwłaszcza kiedy pracuje się jako szpieg.-oświadczyła jej głosem dźwięczącym do samego dna gamy, łechcącym ucho i wprawiającym w zachwyt. Nie jedna kobieta dałaby się poćwiartować za takiego mężczyznę, jakim była teraz jej ciotunia. Jednak to była tylko powłoka, jedna z wielu, jakie miała w zanadrzu. Jej kolor oczu ponownie zmienił się na zielony.
-A i lepiej by zostało to między nami, dobrze? Czasami takie zmiany są cenne zwłaszcza dla wrogów, sama informacja o tym, może być cenna, a tak mamy przewagę.-wyjaśniła dziewczynie i nachyliła się nad dziewczyną by mogła swobodnie przyjrzeć się nowej twarzy kobiety, nawet dotknąć.

Obróciła lekko głowę w bok przyglądając się z zaciekawieniem na ową osobę , która przed nią stoi. Teraz jej oczy otworzyły się szerzej z zaskoczenia i zdziwienia jednocześnie, lekko pokiwała głową na zgodę, kiedy się nad nią pochyliła odsunęła się jakby automatycznie jednak po chwili niepewnie wyciągnęła rękę i dotknęła policzka ciotki, lekko się uśmiechnięta czując lekki zarost pod palcami. Po chwili jednak cofnęła rękę -A co z włosami ? Spytała po chwili cicho, dotknęła sowich różowych włosów lekko, rzadko kiedy je wiąże, ale nawet nie wie jak je schować, bo nie musiała tego robić, spojrzała na swoją krewna ciekawa czy coś wymyśli

Uśmiechnęła się do niej i pogłaskała po głowie. Widziała zdziwienie na twarzy dziewczyny. Tak, potrafiła się zmieniać wedle własnego życzenia w kogoś lub coś.
-Włosy też potrafię zmieniać, włosami się nie przejmuj, prawdziwym utrapieniem jest co innego...-miała już powiedzieć co, lecz ugryzła się w język, w końcu nie była w towarzystwie mężczyzn. Była tylko chwilę facetem a już jej myśli się zmieniły oraz styl wypowiedzi zmienił się. Dopiero teraz zorientowała się, że dziewczyna mówi o swoich, nie jej włosach.
-Twoje, trzeba upiąć, odwróć się.-na szczęście, gdy rano czesała włosy zostawiła szczotkę na fotelu z zapinkami i gumkami. Upięła dziewczynie włosy, tak że miała teraz kucyk, zaczęła je owijać o podstawę gumki tworząc spiralnego koka, którego szczepiła zapinkami i wsuwkami.
-Teraz kapelusz.-powiedziała i wyciągnęła z szafki myśliwski beret nieco podobny do tego, który miała na sobie.
-Jak się czujesz wiedząc, że twoja ciocia może zamienić się w mężczyznę a ty przeszłaś ekspresową przemianę z pięknej panny w chłopca?-była ciekawa jej zdania.

Spojrzała zdziwiona na nią, lecz grzecznie się odwróciła i dała sobie spiąć, włosy kiedy miała spięte włosy oraz kapelusz westchnęła po czym ubrała buty, które dostała .-Teraz myślę, że nic mnie już nie może zaskoczyćStwierdziła łagodnie z niepewnym uśmiechem na ustach, co prawda widziała wiele ,ale teraz to co widziała do tej pory to był pryszcz w porównaniu do tego co teraz widzi. -Tak mi się wydaje a ubrania są wygodne więc nie czuję się w nich dziwnie Stwierdziła po chwili z lekkim uśmiechem na ustach, po chwili chwyciła się za gardło delikatnie skrzywiła się, ona nie umiała sie zmieniać, ani zmienić głosu, co może ją pogrążyć. Zsunęła rękę po chwili i westchnęła zrezygnowana.-Teraz do stajni ? Spytała ciekawa nie podnosząc jednak wzroku.

Aria nadal była nieśmiałą dziewczyną, która nie wiele mówiła, lecz w porównaniu do wcześniejszych rozmów, o wiele bardziej żywiołowa.
-Widzisz, stara cioteczka, potrafi jeszcze czymś zaskoczyć, to znaczy, że ma jeszcze tą figlarską smykałkę.-próbowała sobie zażartować z siebie samej i jakoś nawiązać głębszą więź z siostrzenicą, która była chyba nadal spięta, przynajmniej w jej mniemaniu.
-Tak, chodźmy do stajni, zabierz miecz i potrzebne rzeczy.-chwyciła torbę myśliwską i zapakowała mieszek z pieniędzmi, mapę, lunetę, kilka niezbędnych jej rzeczy, książkę do alchemii i zielarską. Sama też zamierzała uzupełnić swój zapas ze składnikami eliksirów.
-Pumę zostaw w komnacie, właściwie jak ona ma na imię?-zapytała się Arii i otworzyła drzwi do komnaty przepuszczając siostrzenicę w drzwiach.

zt

-Ano czasami się zdarzy Powiedziała pod nosem lekko uśmiechnięta, na słowa ciotki pokiwała głową na zgodę, wstała i zapasała swój miecz u pasa ,mapkę i pieniądze wsadziła do kieszeni, bo były i tak duże więc mogły wiele pomieścić. Spojrzała na Enya i westchnęła -A teraz ładnie pójdziesz do mojej komnaty i tam zostaniesz Palcem pokazała by się jej posłuchał choć wiedziała ,że jej słowa i tak zapewne niewiele pomogą. Puma zaskomlała i zasłoniła łapami swój pyszczek, po chwili wstała i wybiegła z pomieszczenia dziewczyna wyszła z pomieszczenia i westchnęła -Nazywa się Enya i jest ze mną odkąd pamiętam Powiedziała łagodnie po czym wyszła z komnaty.

z.t