~ Ogromne pomieszczenie, zaś w środku znajduje się pokaźnych rozmiarów małżeńskie łoże ze zdobionymi poduszkami oraz pościelą. Widoczny jest duży baldachim oraz dwie małe, drewniane komody stojące po obu stronach łoża. Pod nim rozpostarty jest szkarłatny dywan. Wbudowana jest tu spora garderoba podzielona na część męską i żeńską. Dodatkowo miejsce dla kobiety pod postacią toaletki, a obok niej wisi duże, długie lustro by móc przejrzeć się dokładnie z każdej strony. Obok garderoby stoją dwie duże szafy. Widoczna boazeria oraz różnorodne motywy na suficie. ~
Seiren Kuran
Liczba postów : 90 Join date : 07/01/2014
Temat: Re: Komnata Cesarzy Nie Kwi 13, 2014 5:27 pm
Cesarz obudził się po koszmarze w której jemu śniła żona Victoria, nie było to miłe wydarzenie które jego dobiło i to ostro. Spokojnie odetchnął krecąc się w łóżku wtedy usłyszał od służki że posiada gościa ważnego, jakoś jego to nie ucieszyło na początku jednakże wstał podszedł do garderoby żeby ubrać się i pójść do biura swojego w którym przebywa osoba która chce z nim widzieć. W takim razie ogarnął się szybko spoglądając w lustro i powoli wychodził zamykając swoje drzwi, a sługa przyszedł po niego żeby go zaprowadzić w tamte miejsce.
Mężczyzna przeniósł ich romans do sypialni. Tutaj będą mogli spędzić długie chwile tylko razem, bez zbędnej straży, bez dokumentów, bez sterty spraw wiszących nad głową niczym szubienica. Mieli chwilę spokoju, co pozwalało im zbliżyć się do siebie i dalej budować więź. A może na nowo? To bardziej poprawne stwierdzenie, ponieważ wracając do królestwa postanowiła zacząć wszystko od nowa. Kiedy została usadzona na łożu zdjęła zgrabnym ruchem buty odsłaniając nagie stopy. Płaszcz spoczął na podłodze. Dłonie Victorii powędrowały na ubrania Seirena, za które go pociągnęła do siebie. Tak długo czekała na tę chwilę, choć niegdyś była nieśmiała, a wampir delikatny, toteż żadne z nich nie chciało tej iskry namiętności wzbudzić. Całowała z lubością jego wargi powoli pozbawiając go odzieży. Spojrzała w jego oczy z zainteresowaniem. - Nigdy nie chciałeś wyjść z tą inicjatywą, mimo że miałeś do tego prawo?- zagadnęła półszeptem odsłaniając jego tors.
Młodzieniec był bardzo zaskoczony widząc jej reakcję jak zaciągnęła jego już do łóżka wtedy on opierał się na rękach całując ukochaną namiętnie młodzieniec zdjął płaszcz jedynie, a co widzi już żona zajęła się resztą jedynie został w bieliźnie spokojnie odetchnął kiedy delikatnie zsuwał po jedwabnym ciele żony ramiączko potem dotykał opuszkami palców jej ciała że może poczuć dreszcz namiętności, ciepły dotyk niczym ogień który zaraz miał rozpalić kolejną nową więź ale bardzo silną która nie będzie nigdy rozerwalna. - Wiesz nie zmuszam ale jeśli druga ukochana osoba tego chciałaby to wtedy to już coś innego - Odpowiedział namiętnym głosem i znowu ją pocałował.
Suknia jej stanowczo przeszkadzała. Drgnęła, kiedy mąż dotknął jej ciała swoimi palcami. Westchnęła z zadowoleniem, po czym sama zaczęła ściągać z siebie ubranie przygryzając dolną wargę ostentacyjnie. W tym oto momencie ukazała po raz pierwszy swe nagie ciało Seirenowi. Być może jakiś czas temu zablokowałaby się z powodu ich pokrewieństwa jednak teraz czuła jedynie delikatne skrępowanie. Czy aby na pewno mu się spodoba mimo swej pewności siebie? Stopami pozbawiła go bielizny. Objęła go łydkami w biodrach obracając go sprawnie na plecy. Wodziła dłońmi z ustami po jego torsie, a następnie po podbrzuszu. Zataczała językiem drobne kółka, aby sprawić mu przyjemność. Paznokciami delikatnie wodziła po jego plecach. Nie mogła się napatrzeć na idealnie zbudowane ciało czarnowłosego wampira niczym posąg Apolla. Dała nieco pola do popisu mężowi.
Wtedy jak zostali nadzy we dwójkę normalnie miał chęć wszędzie ukochaną dotykać wtedy właśnie zaczynał całować każdą część ciała ukochanej darząc pieszczotami i powoli zniżał się
Spoiler:
Zawędrował w jej dolną część ciała zbliżając się i zaczynał tworzyć jej przyjemność delikatnie ruchem języka dając jej satysfakcję, czasem sprawdza jej stan czy się podoba czy nie?
Seiren po czasie przerywał to delikatnie znowu palcami z boku jej pleców dotykał opuszkami palców.
Niedługo czekała na falę przyjemności z jego strony, toteż jej wargi rozchyliły się wydając z siebie ciche westchnienia. Uniosła delikatnie biodra, aby ułatwić swemu ukochanemu zadanie. Mięśnie podbrzusza odpowiednio się spinały dodając jej wrażeń. Wsunęła dłoń w jego włosy tym samym dając mu do zrozumienia, że bardzo się kobiecie podoba ta forma pieszczot. Momentami poruszała biodrami potęgując skutecznie doznania. Przyszło jej coś do głowy, dlatego od razu przystąpiła do jego realizacji. Sięgnęła po jego dłoń układając ją sobie na piersi. Miała na to wielką, niepohamowaną ochotę, a mąż raczej nie będzie jej miał tego za złe. Westchnęła głośniej ukazując swoje wielkie zadowolenie i satysfakcję z tych drobnych pieszczot.
Seiren nie miał nic przeciwko temu rzecz biorąc nawet pieszczoty nadal jej doznawał wręcz intensywniej żeby bardzo dobrze czuła się w tej wyjątkowej chwili we dwojga. Wolniej później intensywnie tworzył falę przyjemności ukochanej robiąc okrężne ruchy dając jej satysfakcję jeszcze większą niż przedtem patrząc nadal na swoją ukochaną i później jedną rękę przywędrowała do jej biusty dotykając opuszkami palców.
Czuła, że już długo nie będzie w stanie znieść podwójnej dawki rozkoszy, toteż sama jeszcze bardziej przyspieszyła, a usta nie mogły powstrzymać potoku głośniejszych i bardziej cichych westchnień. W końcu jej ciało omiotły drgania, a uda samowolnie zaciskały się pod wpływem osiągnięcia szczytu. Była spragniona obecnie złączenia ich ciał, dlatego spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem oczekując ciągu dalszego.
Wyczuł jej szczyt wtedy dał jej chwile odpoczynku jednakże tylko moment wtedy zaczynał powoli wchodzić w nią wiedząc że to jest ich pierwszy raz spokojnie i równomiernie później po jakimś czasie dotknął jej rąk pytając jej: - Wszystko dobrze ? - Odpowiedział do niej czy wszystko z nią wporządku.
Zadrżała, kiedy poczuła jego męskość w sobie. Zacisnęła dłoń na jego ramieniu, zaś paznokcie u drugiej dłoni wbiły się delikatnie w skórę męże na jego plecach. Ucałowała go czule, przejeżdżając końcówką języka po jego dolnej wardze. Kiwnęła głową posyłając mu delikatny, błogi uśmiech. - W jak najlepszym, nie przestawaj- westchnęła głośniej, a następnie przycisnęła nogami jego biodra do siebie, aby zminimalizować dystans pomiędzy ich ciałami. Pozwoliła mu póki co dominować. Początek był dla niej ważny. W końcu to pierwsza w życiu jej tak ważna chwila. Była w pełni szczęśliwa, że tym wybranym był właśnie Seiren. Pogładziła jego twarz wyginając delikatnie swe ciało w łuk.
W takim razie Seiren zaczął powolne rytmiczne ruchy w jej ciele tworząc czując ciepło jej ciała i swojego ciała nie przestawając iż jest mu strasznie przyjemnie potem zbliżył swoją delikatnie do jej ucha mówiąc do niej: - Kocham Cię Victoria - Odpowiedział i delikatnie ręką zbliżył swoje usta do jej ust i wtedy pocałował ją namiętnie podczas ich stosunku. Później zaczynał powoli przyspieszać równomiernie i rytmicznie.
Synchronizowała swoje ruchy razem z nim, aby sprawić jeszcze większą rozkosz obojgu. Czyż właśnie nie na tym polegała udana więź fizyczna, ale i nie tylko między dwojgiem dojrzałych osób? Odpowiadała na jego pocałunki tym samym. Wtuliła swój policzek w jego twarz zbliżając gorące wargi do jego płatka. - A ja Ciebie, Seirenie- wyszeptała, po czym ponownie obróciła go na plecy. Oparła dłonie na jego torsie eksponując swój biust. Zaczęła poruszać płynnie biodrami dominując. Odchyliła głowę do tyłu kierując półprzytomne spojrzenie w sufit. Z ust wydobywały się głośniejsze jęki.
Młodzieniec zauważył że żona wzięła inicjatywę jak zmieniła szybko pozycję wtedy poczuł przyjemność weszła w niego jeszcze raz i ujrzał ją w okazałości jak czuł co raz bardziej przyjemność jak u niej i też u niego. Spokojnie oddychał jednakże ciało było bardzo nagrzane niczym ogień. Potem dotknął rękoma obydwoma jej biustu dotykając końcówkami palców.
Przyspieszyła na tyle ile to było możliwe czując, że p oraz kolejny dochodzi do kresu swoich wytrzymałości. Oparła dłonie z tyłu na jego udach zaciskając mięśnie podbrzusza oraz wydając z siebie serię głośniejszych jęków i westchnień świadczących o osiągnięciu szczytu. Czuła niewielką ilość potu na swojej skórze, ale mimo to kontynuowała chcąc doprowadzić do tego samego, ale u swojego mężczyzny.
Seiren po szczycie ukochanej, zaczyna w momencie też dochodzić jednakże wywrócił ją żeby była w pozycji pieska i wszedł w nią zaczynał rytmicznie i co raz szybciej poruszać się w niej wydawając jęki przyjemności czując że niedługo dojdzie, a nawet zaraz dlatego co raz bardziej i bardziej przyspieszał do swoich możliwości oraz doznał szczytu iż jęknął przy niej i zmęczony był iż pot z cesarza leciał kroplami. Oddychał głęboko i wyraźnie.
Opadła na jego klatkę piersiową wyraźnie zmęczona oddychając ciężko. Przytuliła się do niego przymykając oczy w efekcie pełnego relaksu. Wszystkie mięśnie się rozluźniły powodując ogromne odprężenie. Gładziła opuszkami palców skórę na jego przegubie wodząc nosem po jego policzku. Zamruczała przeciągle uśmiechając się zarazem do siebie jadowicie. Wspięła się na łokciach, aby zajrzeć w jego oczy. - To jeden z najcudowniejszych wieczorów- stwierdziła z zadowoleniem. Odgarnęła nieco włosy, które przyklejały jej się do pleców oraz ramion. - Mam nadzieję, że nigdzie się nie spieszysz- zerknęła na niego z nieukrywaną nadzieją.
- Dzisiaj daruję sobie pracę bo już za późno na nią tak naprawdę, dlatego wolałbym z Tobą spędzić czas tu i teraz - Odpowiedział do niej czule tuląc do siebie i wodząc palcem po jej ciele co poradzić Seiren jest bardzo szczęśliwy widząc ukochaną w jego objęciach, co najlepsze żyje, w dodatku spędzili niesamowitą i przepiękną noc swojego życia. Młodzieniec pocałował ją namiętnie w usta jednakże krótko i zbliżył się do niej żeby przytulić delikatnie znów. Oczy jego krwiste rubinowe uaktywniły się ale to nie był znak że chce krwi bo był najedzony na jakiś czas jedynie tak czasem miał dlatego nie trzeba się jego bać.
Objęła go mocno rozmyślając nad wszystkim. Kilka spraw ewidentnie nie dawały jej spokoju. Spoglądała przed siebie natrafiając w końcu na ścianę. Nieustannie gładziła go po ciele. Ostateczne spojrzała na jego twarz. - W jakich okolicznościach pojawiła się Maria? Doskonale wiem, że z mojego powodu opuściła królestwo. Szlag by to trafił. gdyby nie faworyzacja matki to Maria teraz mogłaby żyć razem z nami w dobrych relacjach. To przez nas odeszła, a szczególnie przez nienawiść do mnie. Faktem jest, że matka nie była sprawiedliwa..- mruknęła z niezadowoleniem. Chociaż co ona teraz mogła na to poradzić? Czasu nie cofnie, a Maria nie da prowadzić ze sobą żadnych mediacji. Nigdy by nic z tego nie było. Victoria nawet nie chciała próbować. A może powinna? Może właśnie powinny o tym otwarcie porozmawiać? Być może niczego by to nie zmieniło, ale również nie ma nic do stracenia. Faktem jest, że Vic nie należała do ugodowych osób, potulnych i miała innych w poważaniu jednak rodzina to najważniejsza jednostka, którą należy stawiać na piedestał. Obie z Marią miały w sobie jedno - dumę, która nie pozwalała im przezwyciężać konfliktów, wyciągać do siebie ręki. Ale chyba odpowiednim zagraniem ze strony czarnowłosej będzie prowokacja. Nie odpuści rudowłosej tak łatwo. Nie może wiecznie uciekać przed obiektem nienawiści. Muszą się obie z tym zmierzyć.
- Wiesz szczerze mówiąc Maria po prostu chciała ujawnić się że istnieje że chciała do nas zbliżyć do naszej rodziny ale po tym co przeżyła bo matka wybiegła z jej domu bo łowcy napadli ich w domu, a ona schowała się pod łóżkiem lub gdzieś indziej żeby nie zabili jej, a naszą matkę dorwali i zabili ją na miejscu bo wyrywała się bo chcieli majątku cesarskiego ale oddała swe życie żeby uratować tak naprawdę córkę, ale Marii sądzi że ona ją zostawiła, nie może zrozumieć że uciekła dla dobra że zwrócić im uwagę żeby ona mogła szybko uciec i uratować się bo jeśli by nie zdarzyła we dwójkę zginęły by mój ojciec nie zdarzył bo widział dużo trupów w domu i rozlaną krew i był pogrzeb Cornelli - Odpowiedział poważnym głosem w dodatku przypomniał sobie że musi pogadać z bratem młodszym na temat państwa ale szkoda wychodzić z jej objęć normalnie mogło to trwać co raz dłużej i dłużej ale niestety nie może zaniedbywać spraw. - Kochanie moje porozmawiaj z Marią moim zdaniem tylko tak naprawisz relacje rodzinne, wyjaśnijcie sobie kilka rzeczy ale bądź ostrożna proszę - wtedy ucałował ją w usta i potem czoło delikatnie. Seiren powoli zaczynał wstawać i wziął szlafrok zakładając go potem później zaczynał ubierać się oraz powiedział. - Niedługo będę bo muszę porozmawiać z Regisem, bo mam do niego sprawę, wrazie czego będę w ogrodzie szkarłatnym naszym - Odpowiedział do niej i powoli wychodził z domu ubrany jak zawsze.
Wsłuchała się w jego słowa uważnie. Wtedy zrozumiała, iż Maria odebrała to wszystko w opaczny sposób. Victorii zaś otworzyły się klapki na oczach. Z rozchylonymi ustami zastanawiała sie nad wszystkim, po czym ściągnęła brwi. - Chciałabym, żeby mi się udało, mam przynajmniej taką nadzieję. Będę ostrożna na ile tylko będę mogła, obiecuję- odpowiedziała na pocałunek tym samym, po czym sięgnęła na podłogę po suknię, którą ponownie na siebie włożyła. Zarzuciła płaszcz, włożyła na nogi buty. Skinęła po raz ostatni Seirenowi. - Postaram się być jak najszybciej, miłej rozmowy, kochanie- rzuciła z serdecznym uśmiechem, a następnie w pośpiechu opuściła komnatę, zaś potem zamek. Nie miała wiele czasu jeśli chciała jeszcze zdążyć porozmawiać z utraconą niegdyś siostrą. [zt]
Brnęła do Aerdwanu ile sił w kopytach miał Liadan. Czuła, że powoli się osuwa, ale za każdym razem, kiedy miała spaść cuciła się myślami, że nie może tak po prostu paść na nieznanych terenach. Fakt faktem oczy zachodziły jej mgłą, ale powtarzała sobie, że od tego się nie umiera. Próbowała głęboko oddychać, ale co chwila ją zatykało. Zeskoczyła z konia usiłując biec przez korytarz jednak sama wiele by nie zdziałała tym bardziej, że komnata małżeńska była nieosiągalna dla obecnego jej stanu. Trzeba było szacować możliwości. Postanowiła najpierw iść po służki, które posiadały elementarną wiedzę przy odbiorze porodów. Ktoś inny zawiadomi medyka, aby zajął się tym profesjonalnie. Obeszła się bez pukania, zresztą kobiety doskonale wiedziały o co chodzi. Zabrały wszystko co potrzebne, mianowicie stos ręczników, miskę, gorącą wodę. Wzięły ją pod ręce i prowadziły do komnaty, zaś jednego z sług posłała po Seirena do biura. W końcu znalazła się w pokoju, położyła się na łożu, zaś służki pozbyły się sukni, która definitywnie przeszkadzała we wszystkim. Buty odłożono na bok, zaś włożono jej luźną, jedwabną suknię do kolan, co znacznie ułatwiało i usprawniało sprawę. Rozchyliła nogi, po czym wykonywała wszystkie polecenia służek, z czego już niewiele pamiętała. Towarzyszył jej po prostu nieznośny ból, który wyładowywała zaciskając pięści na pościeli. Starała się nie krzyczeć, chociaż wiadomo, że od czasu do czasu jej się wyrywało. Kiedy usłyszała komunikat, że dziecko zaraz się pojawi zebrała sobie wszystkie siły i pomogła mu wyjść na świat. Była padnięta jednak słowa służki zawiadamiające ją o pojawieniu się syna odsunęły zmęczenie na bok. Sądziła, że to koniec jednak służące oznajmiły, że widać jeszcze jedno dziecko. Nie było czasu na zdziwienie. Musiała powtórzyć wszystko jeszcze raz. Jęknęła od niechcenia, po czym zbierała resztki, wręcz strzępy sił na kilka kolejnych parć, wręcz morderczych. Służące trzymały mocno nogi, a trzecia wyjmowała dziecko. W końcu przyszła na świat i córka. Wszystko trwało około czterech godzin, ale akcja przebiegła idealnie. Przynajmniej nie umarła, choć takie miała nieodparte wrażenie. Realny świat mieszał jej się ze snem jednak nie mogła zasnąć póki nie zobaczy dzieci oraz męża. Dzieci umyto w ciepłej wodzie, a potem owinięto w koce. Teraz mogła je przytulić. Czyżby podwójne szczęście? Tak, wzruszyła się, po raz pierwszy w swoim życiu. - Tata chyba nie będzie zły jak chociaż tobie maleńka dam imię. Niech będzie... Sophie- pogłaskała małą po łysej główce całując to miejsce, po czym zrobiła to samo z synkiem. - A twoje imię pozostawimy tacie, kochaniutki-pogładziła ich małe piąstki uśmiechając się do siebie. Nadal nie mogła uwierzyć w to, że została matką. To taka odpowiedzialna rola... Podziękowała służkom za pomoc i czekała na Seirena.
Cesarz gdy wracał już z podróży raczej z odpoczynku od dziwnego spotkania z tamtą elfką nie zdziwiło go nic, ale jak wrócił z neutralnych terenów to wtedy sługa z sił w nogach zaczynał biec w stronę Seirena i powiedział z półgłosem. - Twoja cesarzowa zaczęła rodzić, podejrzewam że ona już twoje pociechy urodziła - Odpowiedział był z lekka zmieszany bo nie wiedział czy jego mość, zna nawet prawdę o tym że Victoria była w ciąży od tego się zaczyna. - Kiedy? Teraz? ja nawet nie wiedziałem że była w ciąży, a teraz że urodziła - Odpowiedział zaskoczony trochę, no ale cóż nie będzie robić awantury bo to jest przecudny dzień jego życia, w dodatku drugi medyk wytłumaczył mu że jego żona chciała zrobić, niespodziankę po prostu wtedy kiwnął młodzieniec głową dając do zrozumienia że no niech będzie tak. Po pewnym czasie szedł w stronę z lekkim pośpiechem przez korytarz i wtedy sługa zapukał oraz służki powiedziały że mogą już wejść bo zakryły młodą matkę. Sługa wtedy otworzył drzwi do komnaty i później Seiren wszedł widząc swoją żonę z dwójką dzieci o kurcze, normalnie nie wiedział co powiedzieć był w ogromnym szoku. Medyk wtedy powiedział z gratulacjami że urodziła syna i córkę. Seiren był dumny że urodziły się dzieciątka normalnie. Akurat przez myśl przyszło imię dla swojego syna, które by pasowało idealnie. - Witaj moja droga - Odpowiedział podchodząc zawijając jedynie rękawniki od koszuli żeby mu nie przeszkadzały zbytnio. Podszedł bliżej jej i pocałowała ją w czoło. - Jakie śliczne maleństwa - Odparł zadowolony widząc potomków.
Cieszyła się ciepłem i obecnością swoich małych dzieciątek czekając na Seirena półprzytomna. Za wszelką cenę chciała doczekać momentu aż zobaczy jego minę. Nie chciała, żeby gniewał się na nią z powodu, że nic a nic nie powiedziała o ciąży. Przymknęła powieki wsłuchując się w ciszę. Nie musiała długo czekać. Najwidoczniej mieli bardzo sprawną i skuteczną służbę. Uśmiechnęła się szeroko na widok swojego mężczyzny. Uniosła delikatnie ramiona pokazując mężowi śliczne pociechy, które smacznie spały. - Witaj, kochany- uniosła nieco głowę, aby móc dosięgnąć jego ust. Musiała je pocałować na powitanie. Strasznie się za nim stęskniła. - Myślałam, że gdzieś na dłużej wyjechałeś i będę tutaj zupełnie sama... Jak dobrze, że jesteś. Bardzo mi Ciebie brakowało, zostać ze mną na dłużej- rzuciła mu błagalne wręcz spojrzenie. Uśmiechnęła się subtelnie na jego słowa. - Też tak sądzę. Córkę postanowiłam nazwać Sophie, a imię dla syna zostawiłam Tobie- wyjaśniła z zadowoleniem. Wysiliła się, aby podnieść się do pozycji półsiedzącej. Obserwowała jego twarz łagodnie. Czyżby robiła się aż tak rzewna i miękka? Dała mu do potrzymania i córkę i syna, a sama skorzystała z okazji i okryła się nieco kołdrą. Chwyciła jego dłoń mocno jakby próbowała uwierzyć, że tu jest i zatrzymać go przy sobie za wszelką cenę. Nie chciała by prędko odchodził, dopiero co wrócił. - Przepraszam, że nic Ci wcześniej nie powiedziałam... Wszystko działo się tak szybko, a poza tym chciałam, żebyś się ucieszył z niespodzianki. I kocham Cię- skradła mu kolejny jednak nie co dłuższy pocałunek, a następnie oparła głowę na jego ramieniu gładząc dłońmi ramię. - Zrobiłam się taka sentymentalna- zaśmiała się zabawnie.
Seiren wtedy wziął delikatnie pociechy swoje widząc normalnie uroda mamusi u córeczki, a co najlepsze syn też troche, ale rysy ojca odzywają się normalnie coś niesamowitego co za niespodzianka, tak dla niego zostać tak szybko ojcem nie był zły na nią bo nie chciał to jest najlepsze jeśli to miała być ta zaskoczona sytuacja to jest dla niego, najpiękniejsze wtedy bardzo ucieszył się. Potem usłyszał od żony. - Kochanie uważaj na siebie bo jesteś po porodzie nie zrób, sobie krzywdy bo to nie będzie zbytnio fajne tak naprawdę - Odpowiedział z troską o ukochaną. Wtedy powiedział że nazwie swojego syna. - Ja mam imię wyjątkowe dla syna, i nadam Vincent William - Odpowiedział bardzo poważnym i dumnym głosem widząc syna oraz córkę Sophie normalnie pasuje do niej. - Nie martw się nie jestem zły na ciebie, bardzo cieszę i nie odchodzę będę przy Tobie cały czas - Odpowiedział do niej czule i wtedy odwzajemnił pocałunek krótki, a później dłuższy.