Blair chyba nie będzie już z nim dyskutować o niczym poważnym. Jeszcze w ten sposób wywoła burzę wszech czasów, która może spowodować pożar lasów. Tego raczej by nie chciała. Glave'owi z pewnością przydałby się ktoś, kto mógłby rozwiać jego ponure nastroje i uspokoić gwałtowność. Dobry psycholog, albo dobra kobieta. A jeszcze lepiej - dwa w jednym.
-Mówiłam to raczej w sensie ogólnym. - odpowiedziała całkowicie spokojnie, żeby nie drażnić go jeszcze bardziej. Nikomu to nie pomoże. Na twarzy miała nawet coś w stylu poczucia winy, może od czasu do czasu powinna trzymać język za zębami.
-Wybacz. Aczkolwiek dziękuję, że w imię przetrwania nie zgwałciłeś mnie na miejscu. - uśmiechnęła się nawet, żeby lekko rozładować tą napiętą jak baranie jaja atmosferę. W gruncie rzeczy, cała sytuacja pomimo swej powagi wydawała jej się lekko komiczna. A może to właśnie powaga taką ją czyniła?
-Czy mogę pomóc w poprawie twojego ponurego humoru zapraszając cię do mojej rezydencji na przykład na herbatę?