Zanim wilk zdążył ugryźć Arię jego łapy zostały podcięte, wiec nie był już w stanie tego zrobić, tym bardziej, że natychmiast, zanim zdążył upaść jego gardło zostało podcięte. Wilk który był ranny utracił swoje ścięgna więc padł na ziemię dysząc ciężko, męcząc się i umierając. Tymczasem Ealeneisses nie poradziła sobie tak super gdyż niestety dokonała złego wyboru w kolejności atakowania wilków, najwyraźniej samiec alfa za bardzo odwrócił jej uwagę, w prawdzie zahaczyła mieczem jego pysk jednak na tyle słabo, że pojawiło się na nim jedynie draśnięcie, ponieważ drugi wilk naskoczył na nią nieco niżej przewracając ją, a samiec alfa wylądował prosto na niej, samiec natychmiast zaczął ją gryźć gdzie popadnie, natomiast to samo zrobił drugi wilk, razem całkiem mocno raniły elfkę. 10 obrażeń

---

Pozostało wilków: 2

statystyki pojedynczego wilka:
Siła: 2
Reakcja: 5
Obrona: 2
Zwinność: 4
Spostrzegawczość: 7
Inteligencja: 2
Szybkość:7

Statystyki samca alfa:
Siła:4
Reakcja: 7
Obrona: 3
Zwinność: 6
Spostrzegawczość: 7
Inteligencja: 3
Szybkość:8

HP i PM Arii i Ealeneisses:
Aria: HP:195/200 PM:192/200
Ealeneisses: HP: 187/200 PM:200/200

Nie było dobrze, nie było czasu, szybko użyła swoich zdolności poliformizmu i zmieniła się w jadowitą kobrę, która powinna wyślizgnąć się spod łap wilka i następnie próbuje ukąsić go w jedną z nich, aby zadać jakieś obrażenia i potężnie zranić jadem. Przemyka następnie do innych wilków zmienia się w niedźwiedzia brunatnego, który staje na tylnych łapach i opada na przednie chcąc zmiażdżyć je.

Dziewczyna widząc,że wilk padł i jedynie meczy się z śmiercią wbiła mu miecz w gardło i ukoiła jego cierpienie jak mogła, następnie spojrzała na swoją ciotkę. ie mogła uwierzyć, że najpierw zmieniła się w węża potem w jakiegoś niedźwiedzia, teraz już wie, żę raczej nic nie powinno ją zaskoczyć, kiedy jest ciotką Eal w towarzystwie. Wyjęła miecz, teraz jedynie został im basior do zabicia o ile ciotka wcześniej go nie zabiła jednak wolała być przygotowana do walki mimo bólu jaki czuła w nodze jak i w nadgarstku.

---

HP i PM Arii i Ealeneisses:
Aria: HP:195/200 PM:194/200
Ealeneisses: HP: 187/200 PM:150/200

Elen ponownie zamieniła się w człowieka w poprzedniej męskiej formie i natychmiast podbiegła do swojej siostrzenicy która została ranna.
-Połóż się.-rozkazała i chciała obejrzeć ranę której doznała dziewczyna. Powoli ostrożnie podwinęła nogawkę spodni i przyjrzała się ranie. Pospiesznie zdjęła z siebie koszulę, a na jej torsie lśniły krople krwi i potu po walce, sama krwawiła, jednak nie miało to teraz znaczenia. Oderwała czysty rękaw i związała mocno ponad raną nogę, aby nie krwawiła nadmiernie. Następnie zaczęła opatrywać całą ranę i bandażować pozostałymi skrawkami koszuli.
-Wybacz, że cie w to wpakowałam, wybacz.-mówiła lekko załamanym, płaczliwym głosem, spojrzała na pumę, która była ledwo żywa. Podeszła do niej sprawdzając puls.

Kiedy basior zmarła inne wilki zniknęły dziewczyna schowała miecz do pochwy i ciężko usiadła na ziemi, spojrzała na swoją ciotkę i skrzywiła się czując jak zawiązała kawałek materiału na jej nodze. Spojrzała na ciotkę i uśmiechnięta się do niej- Nie przepraszaj sama chciałam iść Powiedziała do niej łagodnie. Przecież adrenalina nie jest niczym złym, położyła się na trawie i lekko rozłożyła ręce zaczęła głęboko oddychać czując jak to wszystko powoli z niej ulatuje.

Ps puma została odesłana

Dookoła była już tylko cisza i spokój, jednak odgłosy walki kobiet z wilkami z całą pewnością wystraszyły zwierzęta łowne które były w pobliżu. Las wrócił do spokoju sprzed ataku wilków.

---

HP i PM Arii i Ealeneisses:
Aria: HP:197/200 PM:196/200
Ealeneisses: HP: 189/200 PM:152/200

-Leż spokojnie, ja postaram się coś pozyskać z ubitych zwierząt, może znajdą się nawet komponenty do eliksirów, a skórą i mięsem też nie pogardzę.-zwróciła się do siostrzenicy i wyjęła nóż myśliwski idealny do skórowania i nacięła brzuch jednego ze zwierząt, było to czyste cięcie, napięła skórę i zaczęła ją oddzielać od mięsa tak, aby jej nie uszkodzić. Kiedy doszła do łba przecięła ją na szyi by zrobić ładne dywaniki do komnaty. Przecięła też skórę w przegubach łap i powoli ściągała ze zwierzęcia, któremu na pewno się nie przyda. Kiedy oprawiła zwierzę zaczęła porcjować mięso na kawałki i wrzucać do prowizorycznego tobołka ze skóry, który następnie zwinęła. Rozcięła brzuch by dostać się do wnętrza i wyciągnęła ciepłą wątrobę, serce, nerki i inne podroby poza jelitami.
-Jeśli jesteś głodna możemy coś zjeść z tego.-wskazała na podroby, które dorzuciła do skóry i rozdziawiła paszczę zwierzęciu odcięła język i próbowała wyciągnąć kilka kłów, które mogą się przydać do eliksirów. Postąpiła tak z każdym ciałem padłego zwierzęcia, które leżało bezwładnie na ziemi. Mogły spokojnie się pożywić, i tak trochę potrwa zanim znajdą jakieś zwierzę, a lepiej było nie polować ąc osłabionym i głodnym.

Lekko się uniosła na łokciu i spojrzała na ciotkę, która zaczął rozcinać i rozdrabniać ciało wilków, pierwsze co poczuła w nosie to zapach krwi , a potem inne dziwne zapachy,które nie potrafiła określić. Położyła się na ściółce i westchnęła cicho. Leżała w milczeniu i lekko ruszała nogą bądź nadgarstkiem sprawdzając czy aby na pewno wszystko działa sprawnie, słysząc słowa kolejne swojej ciotki otworzyła oczy -A-ale tak na surowo ? Spytała zszokowana słowami kobiety, jeszcze nie jadła żadnego surowego mięsa więc ta propozycja ją całkowicie odrzuciła, a na twarzy pojawił się jej grymas.

Gdy kobieta skórowała i wydostawała wnętrzności wilków zapach, a raczej ich smród przyciągnął kilka kruków i lisów które zaczęły się zbierać dookoła, aż w pewnym momencie pierwsze kruki zaczęły lądować obok mięsa i powoli je dziobać. Natomiast lisy niepewnie podbiegały do jeszcze całych wilków i podgryzać kawałki mięsa oraz uciekać z nimi w pysku.

---

HP i PM Arii i Ealeneisses:
Aria: HP:199/200 PM:198/200
Ealeneisses: HP: 190/200 PM:152/200

Odgoniła zwierzęta rzucając nóż w stronę jednego z lisów i zaczęła zbierać chrust na opał, przygotowała palenisko i rozpaliła je.
-Oczywiście, że nie, tak możesz zachorować i zatruć się, lepiej jest upiec mięso na kiju.-spojrzała nieco z politowaniem na siostrzenicę, która głupio się zapytała. Wystrugała dwa badyle i wbiła mięso na nie. Ogień trzeszczał w palenisku, wręczyła jeden kij siostrzenicy.
-Tak to właśnie jest na różnych wyprawach, nieco adrenaliny, trochę krwi.-powiedziała chcąc wciągnąć siostrzenicę w nieco dłuższą rozmowę niż poprzednio.

Dziewczyna jedynie prychnęła podniosłą się na rękach po czym wstała i oparła się plecami o najbliższe drzewo, które było za je plecami. -Trochę krwi trochę adrenaliny, trochę choroby Powiedziała pod nosem lecz na tyle głośno by ciotka ją usłyszała. Spojrzała na ogień po czym podeszła bliżej i usiadła obok ogniska i wyciągnęła ręce by je ogrzać, uśmiechnęła się pod nosem. -Wiesz ciociu...bardzo się cieszę, że mnie tu zabrałaś Powiedziała po chwili ciszy z zadowoleniem.

Zwierzęta wcale nie dawały za wygraną, mimo iż były odganiane co jakiś czas podejmowały kolejne próby podkradnięcia nawet najmniejszych kawałków mięsa. Nagle z drzewa wyłonił się niewielkich rozmiarów duszek, prawdopodobnie jeden z duszków tego lasu, powoli podleciał do kobiet i zaczął krążyć wokół paleniska.

---

HP i PM Arii i Ealeneisses:
Aria: HP:200/200 PM:200/200
Ealeneisses: HP: 192/200 PM:154/200

Rzuciła lisom dość sporą sztukę mięsa, miały ich i tak dość dużo, a nie było sensu walczyć o kilka kilogramów, których i tak nie zjedzą. Ogień trzeszczał w palenisku ogrzewając obie kobiety.
-Nie ma sprawy. Posłuchaj, mogę cię o coś zapytać?-uprzedziła i tym samym zasygnalizowała, że jej pytanie może wprawić dziewczynę w zakłopotanie. Pojawił się mały duszek, który krążył wokół ognia. Jako elf była zżyta z naturą dlatego na jej twarzy pojawił się uśmiech.
-Witaj mały.-odezwała się do energii, która przybrała dość dziwną formę. Drzewa, krzewy, wszystko co istnieje ma swoją duszę, dlatego większość elfów nie walczy. Elen robiła to tylko co musiała.

Na jej pytanie spojrzała na ciotkę i lekko uniosła brwi do góry.-Jasne pytaj Odpowiedziała ze spokojem, co prawda spodziewała się jakiegoś dziwnego, albo zboczonego pytania, ale cóż. Po chwili pojawił się jakiś duszek dziewczyna lekko pomachała duszkowi na powitanie, w sumie wiele duszków widziała w swoim pokoju, dlatego nie bała się. No przynajmniej na razie. Uśmiechnęła się niepewnie ciekawa co duszek od nich chce, cofnęła ręce z ogniska czując,że wystarczająco je ogrzała.

Duszek zrobił kilka kółek wokół ogniska, a potem wokół jednej kobiety, po czym drugiej, a po chwili z lasu wyłoniło się jeszcze kilka duszków i tak co jakiś czas przylatywały nowe zbierając się na terenie na którym były kobiety, po chwili rozświetlały teren mocniej niż słońce przebijające się przez korony drzew.

---

Ealeneisses: HP: 194/200 PM:155/200

Mięso było już prawie upieczone, kiedy "doszło" zupełnie Elen zdjęła je z nad ognia i zaczęła dmuchać na gorące kawałki i delikatnie skubać zębami. Spojrzała na Arię, zachowała ona spokój, niczym prawdziwa księżniczka.
-Jaką matką jest moja siostra? Masz z nią dobre wspomnienia?-zapytała się. Chyba nie tego oczekiwała jej siostrzenica, ale ciekawiło to Elen, tym bardziej że nigdy nie miała dzieci i nic nie wskazywało na to by się to odmieniło.

Kiedy było więcej duszków, dziewczyna lekko się uśmiechnęła, wzięła swój kawałek mięsa i zaczęła dmuchać by mięso nieco się ochłodziło.Ugryzła niepewnie kawałek i pogryzła dość szybko i połknęła, mięso było gorące, ale nie było tragedii, na pytanie ciotki nie zareagowała a jej mina nawet nie drgnęła.-Dobra, często z nami rozmawiała i doradzała, pewna siebie i dumna, nie dawała sobą pomiatać, a jednocześnie była miła i delikatna Odpowiedziała ze spokojem i lekką nutą czułości, zaczęła jeść mięso powoli by się nie oparzyć. Co prawda była zdziwiona na to pytanie, jednak jak pytanie zostało zadane trzeba było odpowiedzieć. -Sama nie masz dzieci, prawda ? Spytała po chwili zaciekawiona, co prawda było to bardziej zdanie twierdzące niż pytające, ale mimo wszystko była ciekawa tego faktu.

Duszki tak jak przyleciały po jakimś czasie zaczęły odlatywać, z tym, że o wiele wolniej niż przedtem, dodatkowo kilka duszków zebrało się wokół obu kobiet i przyśpieszyło nieco proces leczenia ich ran dzięki czemu Ealeneisses była już niemalże całkiem zdrowa, a przynajmniej rany nie były już widoczne, jedynie pozostał ból w miejscach w których one były, natomiast Aria mogła już swobodnie chodzić gdyż po ranie na nodze nie było już ani śladu. Zaraz po tym wydarzeniu wszystkie duszki odleciały z powrotem w las.

---

Ealeneisses: HP: 200/200 PM:157/200

-Dziękuję.-zwróciła się duchów, które wyleczyły jej rany, co prawda nie były poważne, ale mogło się wdać zakażenie w nie a tego nie chciała. Spojrzała na siostrzenicę i lekko się uśmiechnęła, kiedy wspominała o siostrze Elen. "Więc przynajmniej ona nie jest czarną owcą w rodzinie." Drgnęła kiedy, Aria zapytała się ją o dzieci, przestała jeść i spojrzała wymownie w ogień.
-Nie mogę mieć dzieci.-bynajmniej jej chodziło o to, że jest bezpłodna, lecz o to, że jej serce nie jest zdolne do głębszych odczuć niż tylko te powierzchowne. Żoną każdego żołnierza jest śmierć, nie było sensu wiązać się z kimkolwiek, gdy nie wie się czy wróci się z tarczą czy na tarczy z kolejnej potyczki.

Lekko się uśmiechnięta słysząc podziękowania z ust kobiety, dojadła swoje mięso i wrzuciła patyk do ognia by ten mógł się spalić. Oparła się z tyłu rękoma, na kolejne słowa ciotki posmutniała. -Przepraszam, nie powinnam pytać Powiedziała cicho i opuściła lekko głowę, nie chciała schodzić na smutne tematy, w końcu są na polowaniu. -To na co polujemy ? Dodała szybko by zmienić temat naszej rozmowy.

Nagle z oddali dało się usłyszeć jakieś szelesty, przynajmniej wprawiony myśliwy z całą pewnością je usłyszy, problem w tym, że nie do końca da się po tym określić co je wywołuje, mogą to być kolejne dzikie zwierzęta polujące lub zwierzyna łowna, a w najgorszym przypadku jakieś stworzenia agresywne zamieszkujące świat Venderii. Jednak najgorszą możliwością może być jakieś stworzenie legendarne, potężne stwory zamieszkujące ten świat, stwory tak potężne, że nawet całe armie nie są w stanie ich pokonać.

---

Ealeneisses: PM:159/200

Aria wydała się być zmieszana odpowiedzią Elen, następnie przeprosiła starszą elfkę.
-Nie szkodzi.-rzuciła do siostrzenicy i kiedy właśnie Aria zaczynała coś mówić, smoczyca uniosła dłoń i ją uciszyła. Zdawało się, że coś usłyszała. Maksymalnie wytężyła słuch i nawet przymknęła oczy, by bardziej skupić się na jednym bodźcu. Powoli otworzyła powieki, przytknęła ucho do ziemi, by zdobyć informacje o położeniu i ewentualnym rozmiarze tego czegoś co się poruszyło. Chwyciła za rękojeść miecza będąc gotową do ewentualnego ataku. Wstała z ziemi podając rękę Arii i obserwowała gęstwinę oraz ruchy wewnątrz puszczy.

Już chciała otworzyć usta, ale ciotka ją powstrzymała. Odwróciła głowę słysząc jakieś szmery krzaków jednak nie była pewna czy to się jej tylko przesłyszało. Zmrużyła oczy lekko rozglądając się by dostrzec zagrożenie, lecz takiego jeszcze nie znalazła. Spojrzała na ciotkę, która widocznie była lepsza widocznie w polowaniu niż ona. Wstała i wyprostowała się zacisnęła rękę na rękojeści miecza by być przygotowaną na atak.

Nagle szelestów było coraz więcej, a z kierunku w którym wcześniej uciekły dwa wilki teraz ponownie się wyłoniły, jednak przebiegły obok kobiet i wyraźnie przed czymś uciekały, a tuż za nimi kilka zwierzyn łownych, chwilowo nastała cisza gdy obok kobiet wyłoniły się dwa Tiikeri, zatrzymały się w pobliżu i wyraźnie dawały znać aby stąd odeszły, okazuje się iż są to ich tereny łowne, w związku z tym dla własnego bezpieczeństwa powinny wrócić do koni i się przemieścić co najmniej kilka kilometrów w inne miejsce. Tiikeri już zdecydowanie nie są tym samy co wilki i walka przeciwko nawet dwóm będzie o wiele cięższa, a skoro są dwa to i z pewnością w okolicy jest ich więcej.

Ealeneisses: PM:162/200